sigma
HUMOR 17.03.2012 12:03712 komentarzy
JAJA
BZDYKLACZY. Part deux.
O dwunastej zminutami
Jechał pociąg z wariatami
A w ostatnim wagoniku
Siedział Hitler na nocniku.
Zbierał szmaty na armaty
I ogryzki na pociski.
- monotonnie, ale z prędkością
karabinu maszynowego wyliczała Hania. Wyszło na to, że szuka tapir.
Odwrócił się trąbą do ściany i
wrzaskliwie zaczął odliczać do dwudziestu.
Hania i Ewcia pognały do upatrzonych kryjówek.
Sztuka przetrwania dalej była sztuką.
·
Tagi: emigracja wewnętrzna,
sztuka przetrwania
·
·
Przeklejam ostatnie
komentarze z części pierwszej
@jazgdyni 22:19:27
..." w kącie pod klpnem żółtym" - mówiąc o klpnie żółtym co masz na myśli?
KOSSOBOR 16.03.2012 15:18:53
@sigma 09:34:59
Halina Wyrodek nie żyje od kilku lat......................................
KOSSOBOR 16.03.2012 15:26:56
@KOSSOBOR 15:18:53
A, tu cię mam, przyrodniczko - ogrodniczko. Co ten Oz za tropikale sprowadził?
A to takie proste - paluch się omsknął i uderzył nie to co trzeba. No co masz na klawiaturze obok p ?
jazgdyni 16.03.2012 16:01:21
@cyborg59 10:26:56
Jak to wszyscy grzecznie pracują !
Koniec grabienia naszej umęczonej ziemi !
cyborg59 16.03.2012 18:18:41
@cyborg59 18:18:41
I cóż to, czyżby śmierć okrutna zajrzała nam w oczy? Wredne dziewczynki znudzone tapirem i całym tym enturażem udały się w okolice bardziej atrakcyjne? Zdrajczynie sowizdrzalskie, "nie ufaj nigdy kobietom" - śpiewał bard.
Rajcują po parkietach, wymieniają wymuszone uśmiechy, z aprobatą kiwają głowami do ewidentnych bzdur.
A tu życie trwa. Pani Halinka, postać kluczowa postanowiła uczyć się starożytnej greki. Połacie mięs w tym języku zyskiwały dodatkowy wymiar i odpowiednią wypaśność. Hrabina pilniczkiem opanowywała swoje krogulcze szpony, nucąc przy tym arię z Nabucco. Hrabia, wrak i degenerat, potwierdził komunistyczną tezę o dystrofii elementu obcego. W gaciach obok wychodka usnął sobie niesmacznie. Skądinąd stanowiąc element krajobrazu i jednocześnie przedmiot hihiotów pospólstwa. A pospólstwo stanowili nasi niepokonani hoplici i czerwonochuści. Bez zwykłej radości patrzyli na ten rozkład człowieka.
Ale to nic. Sedno jak zwykle było ukryte w jądrze.
Paskudnice małolatki, które jakimś cudem optycznym stanęły w centrum wydarzeń, wraz z tym rudym potarganym, smoluchowatym ryjem, nie miały pojęcia, że sa zarzewiem przyszłych swiatowych przemian.
Bez zrozumienia i opamiętania udały sie na wycieczkę, a to w kierunku galopującej anginy, która goniła galopujące suchoty, lub w też pintykowanie koników morskich, jak by nie było koników prawdziwych albo nawet koników polnych. Cóż za wyuzdanie! A ośmiorniczki nie mogą sie doprosić sportretowania, a najbardziej egzotyczny Gorgonian czy nawet Venus nigdy nie będzie uwieczniony na tryptyku ołtarza.
Życie jest prawie tak paskudne, jak paskudne są dziewczynki i my ciągnące za nimi,prawdziwe okazy Homo Sapiens.
One nas wykończą.
Ps. Tekst powyższy został napisany po spożyciu dwóch potwierdzonych butelek Bartolo i wypalenia iluś tam, czegoś tam.
PPS. potwierdzam
jazgdyni 16.03.2012 20:49:02
@sigma 21:20:59
Dzięki :-)
Państwo administratorowie strony wobroniewiaryitradycji.wordpress "dyżurnie" mnie powiadamiają o takich wydarzeniach.
Pozdrawiam :-)
Polonia 16.03.2012 20:55:42
@jazgdyni 16:01:21
Myślałam, że jakieś GMO z Angoli przywiozłeś i zaimplantowałeś...
KOSSOBOR 16.03.2012 22:18:52
@jazgdyni 20:49:02
Skarbie, podaj skład.
KOSSOBOR 16.03.2012 22:22:14
Uwagi jak najbardziej ogólne
Mnie również podoba się Frau Schnitzel, tylko nikt mię nie objaśnił czy siekany, mielony czy też wiedeński lub pożarski.
Lepiej mieć przeciwnika jasno określonego, niż przyjaciela o drugiej ukrytej twarzy. Nie dziwi mnie mentalność w odwrocie, bo była podstawą tamtego systemu i teraz ma wyrzuty, nie mając ich wcale. :)
ITBBNT
tadman 16.03.2012 22:55:57
@KOSSOBOR 22:22:14
Ależ proszę bardzo.
Tylko czego?
jazgdyni 17.03.2012 07:41:01
@tadman 22:55:57
Wiesz, jak tak się zastanowić, to ona raczej z tych wiedeńskich. Tylko bez jajka na głowie. No i musi być porządny. Idealna elipsa, panierka równomiernie podsmażona, kartofelki na właściwym miejscu, itd.
Taki pozorny obraz ładu i spokoju. Ale tylko pozorny. To złudzenie. Więcej tu rewolucji niż w gulaszu, czy szaszłyku.
Trzeba bardzo uważać.
jazgdyni 17.03.2012 07:46:19
@jazgdyni 07:46:19
Małe spryciule czujnie wykorzystały sytuację, gdy tęgie umysły były zajęte ważnymi sprawami. Niekiedy nawet epokowymi.
Chciały, żeby cały świat kręcił się wokół nich oraz ich maskotki, tego obleśnego, żółtego ryja. Chciały być, jak nie przymierzając Centrum Odnowy Biologicznej "Łysykoń".
Lecz powoli zaczął wstawać następny poranek. Mgła strzępiastym całunem przykryła miasto, odrealniając miejsca byłych i przyszłych katastrof. "Trzy korony" wyglądały przeraźliwie smutno i dodatkowo małoaktywnie, bo to przecież dzień szabasu.
Dziewczynki jeszcze przeciągały się w swoich dziecięcych łóżkach, wyglądając zabawnie w swoich śpioszkach z pełnymi stópkami i klapkami na guziczki na pupie. Jeszcze się nie szykowały na nowe przygody, ssąc z zapamiętaniem swoje kciuki.
Gwint już był na nogach. Zrobił sobie duży kubek kawy Inka, co było dla niego raczej nietypowym rozpoczęciem dnia. Ale musiał być w pełnej gotowości i koncentracji, gdy słońce wreszcie rozgoni poranne tumany. Szykowała się wielka sprawa. Najpierw musiał spotkać się z Alem, jak w jego kręgach nazywano szer kusine Alphonse (ha, ha). Alek nie był zwykłym Alphonse, był nie byle jakim Alfonsem. Gwint już dawno się wkręcił w jego zaufanie i dzisiaj właśnie zamierzał nakręcić kontramutrę.
Będzie wreszcie miał go w garści. A przez niego całą resztę.
Stanie wówczas na Wałach i krzyknie - ja tu rządzę! - a potem jeszcze - Urugwaj!!!
jazgdyni 17.03.2012 08:17:10
@jazgdyni 08:17:10
...i umrze. Jasny Gwint, to nie ten rozdział, bo dziewczynki jadły budyń z sokiem malinowym i posklejały tym paskudztwiem ostatni dostępny potomności egzeplarz powieści 'Jaja bzdyklaczy'. Zaraz, zaraz, bo mamy rok 2012, a tamte dziewczynki chyba już wydoroślały, więc wieszczę, że komuś znowu trafiły się okropne dziewczynki. One zawsze takie są, a pojawiają się w czas przemian. Ale co z współczesnym modelem Glorii, która spoczywa już od wielu lat snem wiecznym? Czyżby zastąpiła ją znana w pewnych kręgach Kwaśna Jola, dla bliskich Kwaśna Jolka. Wiecie, bo ona harsh acid drinker. A wizje i odpały ma takie, że hej. Pewnego razu w zaprzyjaźnionej telewizji wzięła na wizji do ręki łyżeczkę i... Kto nie widział, ten stracił. Dodam, że wiele. ;)
tadman 17.03.2012 11:31:25
@cyborg59 18:18:41
Jest sobota , samo południe Jolka własnie zastanawia się nad tym :
czy tapira najpierw się pekluje czy może po rozebraniu powiesić by skruszał ?
Mam związać Jolkę do poniedziałku zgodnie z redakcyjną tradycją ?
A kuku jest tam kto ???
cyborg59 17.03.2012 12:16:00
..." w kącie pod klpnem żółtym" - mówiąc o klpnie żółtym co masz na myśli?
KOSSOBOR 16.03.2012 15:18:53
@sigma 09:34:59
Halina Wyrodek nie żyje od kilku lat......................................
KOSSOBOR 16.03.2012 15:26:56
@KOSSOBOR 15:18:53
A, tu cię mam, przyrodniczko - ogrodniczko. Co ten Oz za tropikale sprowadził?
A to takie proste - paluch się omsknął i uderzył nie to co trzeba. No co masz na klawiaturze obok p ?
jazgdyni 16.03.2012 16:01:21
@cyborg59 10:26:56
Jak to wszyscy grzecznie pracują !
Koniec grabienia naszej umęczonej ziemi !
cyborg59 16.03.2012 18:18:41
@cyborg59 18:18:41
I cóż to, czyżby śmierć okrutna zajrzała nam w oczy? Wredne dziewczynki znudzone tapirem i całym tym enturażem udały się w okolice bardziej atrakcyjne? Zdrajczynie sowizdrzalskie, "nie ufaj nigdy kobietom" - śpiewał bard.
Rajcują po parkietach, wymieniają wymuszone uśmiechy, z aprobatą kiwają głowami do ewidentnych bzdur.
A tu życie trwa. Pani Halinka, postać kluczowa postanowiła uczyć się starożytnej greki. Połacie mięs w tym języku zyskiwały dodatkowy wymiar i odpowiednią wypaśność. Hrabina pilniczkiem opanowywała swoje krogulcze szpony, nucąc przy tym arię z Nabucco. Hrabia, wrak i degenerat, potwierdził komunistyczną tezę o dystrofii elementu obcego. W gaciach obok wychodka usnął sobie niesmacznie. Skądinąd stanowiąc element krajobrazu i jednocześnie przedmiot hihiotów pospólstwa. A pospólstwo stanowili nasi niepokonani hoplici i czerwonochuści. Bez zwykłej radości patrzyli na ten rozkład człowieka.
Ale to nic. Sedno jak zwykle było ukryte w jądrze.
Paskudnice małolatki, które jakimś cudem optycznym stanęły w centrum wydarzeń, wraz z tym rudym potarganym, smoluchowatym ryjem, nie miały pojęcia, że sa zarzewiem przyszłych swiatowych przemian.
Bez zrozumienia i opamiętania udały sie na wycieczkę, a to w kierunku galopującej anginy, która goniła galopujące suchoty, lub w też pintykowanie koników morskich, jak by nie było koników prawdziwych albo nawet koników polnych. Cóż za wyuzdanie! A ośmiorniczki nie mogą sie doprosić sportretowania, a najbardziej egzotyczny Gorgonian czy nawet Venus nigdy nie będzie uwieczniony na tryptyku ołtarza.
Życie jest prawie tak paskudne, jak paskudne są dziewczynki i my ciągnące za nimi,prawdziwe okazy Homo Sapiens.
One nas wykończą.
Ps. Tekst powyższy został napisany po spożyciu dwóch potwierdzonych butelek Bartolo i wypalenia iluś tam, czegoś tam.
PPS. potwierdzam
jazgdyni 16.03.2012 20:49:02
@sigma 21:20:59
Dzięki :-)
Państwo administratorowie strony wobroniewiaryitradycji.wordpress "dyżurnie" mnie powiadamiają o takich wydarzeniach.
Pozdrawiam :-)
Polonia 16.03.2012 20:55:42
@jazgdyni 16:01:21
Myślałam, że jakieś GMO z Angoli przywiozłeś i zaimplantowałeś...
KOSSOBOR 16.03.2012 22:18:52
@jazgdyni 20:49:02
Skarbie, podaj skład.
KOSSOBOR 16.03.2012 22:22:14
Uwagi jak najbardziej ogólne
Mnie również podoba się Frau Schnitzel, tylko nikt mię nie objaśnił czy siekany, mielony czy też wiedeński lub pożarski.
Lepiej mieć przeciwnika jasno określonego, niż przyjaciela o drugiej ukrytej twarzy. Nie dziwi mnie mentalność w odwrocie, bo była podstawą tamtego systemu i teraz ma wyrzuty, nie mając ich wcale. :)
ITBBNT
tadman 16.03.2012 22:55:57
@KOSSOBOR 22:22:14
Ależ proszę bardzo.
Tylko czego?
jazgdyni 17.03.2012 07:41:01
@tadman 22:55:57
Wiesz, jak tak się zastanowić, to ona raczej z tych wiedeńskich. Tylko bez jajka na głowie. No i musi być porządny. Idealna elipsa, panierka równomiernie podsmażona, kartofelki na właściwym miejscu, itd.
Taki pozorny obraz ładu i spokoju. Ale tylko pozorny. To złudzenie. Więcej tu rewolucji niż w gulaszu, czy szaszłyku.
Trzeba bardzo uważać.
jazgdyni 17.03.2012 07:46:19
@jazgdyni 07:46:19
Małe spryciule czujnie wykorzystały sytuację, gdy tęgie umysły były zajęte ważnymi sprawami. Niekiedy nawet epokowymi.
Chciały, żeby cały świat kręcił się wokół nich oraz ich maskotki, tego obleśnego, żółtego ryja. Chciały być, jak nie przymierzając Centrum Odnowy Biologicznej "Łysykoń".
Lecz powoli zaczął wstawać następny poranek. Mgła strzępiastym całunem przykryła miasto, odrealniając miejsca byłych i przyszłych katastrof. "Trzy korony" wyglądały przeraźliwie smutno i dodatkowo małoaktywnie, bo to przecież dzień szabasu.
Dziewczynki jeszcze przeciągały się w swoich dziecięcych łóżkach, wyglądając zabawnie w swoich śpioszkach z pełnymi stópkami i klapkami na guziczki na pupie. Jeszcze się nie szykowały na nowe przygody, ssąc z zapamiętaniem swoje kciuki.
Gwint już był na nogach. Zrobił sobie duży kubek kawy Inka, co było dla niego raczej nietypowym rozpoczęciem dnia. Ale musiał być w pełnej gotowości i koncentracji, gdy słońce wreszcie rozgoni poranne tumany. Szykowała się wielka sprawa. Najpierw musiał spotkać się z Alem, jak w jego kręgach nazywano szer kusine Alphonse (ha, ha). Alek nie był zwykłym Alphonse, był nie byle jakim Alfonsem. Gwint już dawno się wkręcił w jego zaufanie i dzisiaj właśnie zamierzał nakręcić kontramutrę.
Będzie wreszcie miał go w garści. A przez niego całą resztę.
Stanie wówczas na Wałach i krzyknie - ja tu rządzę! - a potem jeszcze - Urugwaj!!!
jazgdyni 17.03.2012 08:17:10
@jazgdyni 08:17:10
...i umrze. Jasny Gwint, to nie ten rozdział, bo dziewczynki jadły budyń z sokiem malinowym i posklejały tym paskudztwiem ostatni dostępny potomności egzeplarz powieści 'Jaja bzdyklaczy'. Zaraz, zaraz, bo mamy rok 2012, a tamte dziewczynki chyba już wydoroślały, więc wieszczę, że komuś znowu trafiły się okropne dziewczynki. One zawsze takie są, a pojawiają się w czas przemian. Ale co z współczesnym modelem Glorii, która spoczywa już od wielu lat snem wiecznym? Czyżby zastąpiła ją znana w pewnych kręgach Kwaśna Jola, dla bliskich Kwaśna Jolka. Wiecie, bo ona harsh acid drinker. A wizje i odpały ma takie, że hej. Pewnego razu w zaprzyjaźnionej telewizji wzięła na wizji do ręki łyżeczkę i... Kto nie widział, ten stracił. Dodam, że wiele. ;)
tadman 17.03.2012 11:31:25
@cyborg59 18:18:41
Jest sobota , samo południe Jolka własnie zastanawia się nad tym :
czy tapira najpierw się pekluje czy może po rozebraniu powiesić by skruszał ?
Mam związać Jolkę do poniedziałku zgodnie z redakcyjną tradycją ?
A kuku jest tam kto ???
cyborg59 17.03.2012 12:16:00
sigma 17.03.2012 12:44:51
Czuję się
osobiście przeklejony ! Lecę bo podobno tapir ukrył sie w krokusach pod
platanami.
cyborg 17.03.2012 13:54:06
Wysłałam Ci
e-maila z cz.I;)
sigma 17.03.2012 13:57:22
Jakoś czuję się
odnowiony, mimo że przeklejony.
A redakcja wredna jak zawsze. Taki Gałczyński, to miałby u nich przechlapane.
A redakcja wredna jak zawsze. Taki Gałczyński, to miałby u nich przechlapane.
jazgdyni 17.03.2012 14:52:47
"Rajcują
po parkietach, wymieniają wymuszone uśmiechy, z aprobatą kiwają głowami do
ewidentnych bzdur."
Czujemy się jak prawdziwie światowe kobiety z rubryczki Jolki;)))
Jednak zycie nie jest tak proste. Korzonki nieco odpuściły, a ogród błaga, żeby się nim ktoś zajął - tak i cóż zrobisz, trza grabić i palić, jak nakazuje prawo rozbójnicze. Nie ma letko.
Czujemy się jak prawdziwie światowe kobiety z rubryczki Jolki;)))
Jednak zycie nie jest tak proste. Korzonki nieco odpuściły, a ogród błaga, żeby się nim ktoś zajął - tak i cóż zrobisz, trza grabić i palić, jak nakazuje prawo rozbójnicze. Nie ma letko.
sigma 17.03.2012 15:54:41
Toteż ja
właśnie wyszedłem z ogrodu. Chociaż, jak mówi Frau Schnicel, to eufemizm i
przesada. Nie ma tego więcej jak pare metrów. Ale mimo tego jest to enklawa
ukochana. Frau też się cieszy, bo przy takiej pogodzie, z czystym sumieniem
może na papieruchy wyrzucać mnie na powietrze.
Musiałem ją pilnować, bo ona idzie przez klomby, jak argent orange firmy Monsato, o którym nasza Kosa z BOR pisze. Wyrywa wszystko jak leci, a pewnego roku to ją w ostatniej chwili powstrzymałem jak się za świerk zabrała. Lubi po prostu gładkie płaszczyzny i ordnung. A angielski ogród przyprawia ją o migotanie przedsionków. Taki Luwr, czy inny Sans Sussi, to jest gut.
Musiałem ją pilnować, bo ona idzie przez klomby, jak argent orange firmy Monsato, o którym nasza Kosa z BOR pisze. Wyrywa wszystko jak leci, a pewnego roku to ją w ostatniej chwili powstrzymałem jak się za świerk zabrała. Lubi po prostu gładkie płaszczyzny i ordnung. A angielski ogród przyprawia ją o migotanie przedsionków. Taki Luwr, czy inny Sans Sussi, to jest gut.
jazgdyni 17.03.2012 16:09:46
My z OZem
palimy niezależnie :) Chociaż... OZu miągwał, że też musi palić w ogrodzie...
Ale może miał tylko zły dzień?
Bo ostatnie wpisy świadczą o tym, że wrócił do barolo i formy. Chwała Mu za to. Jeno niech poda skład tego, co coś tam, coś tam pije i pali - JA TEŻ TAK CHCĘ! --- Pisać, naturalnie :DDD
Bo ostatnie wpisy świadczą o tym, że wrócił do barolo i formy. Chwała Mu za to. Jeno niech poda skład tego, co coś tam, coś tam pije i pali - JA TEŻ TAK CHCĘ! --- Pisać, naturalnie :DDD
KOSSOBOR 17.03.2012
16:17:53
Jolka pisała do
góry nogami i w natchnieniu kolejną poradę kobiety światowej, żeby już była
gotowa na poniedziałek.
Piszesz, droga czytelniczko, że nie wiesz, jak sobie poradzić z niesfornym lokatorem z kwaterunku? Piszesz, że spędza on całe dnie grabiąc i paląc, w wolnych chwilach bije sąsiadów, a od czasu do czasu poderżnie komuś gardziołko, ale to raczej rzadko?
No cóż, problem nie jest taki skomplikowany, jak się zdaje. Jeżeli podejdziemy do sprawy metodycznie i praktycznie, na pewno zdołamy go jakoś razem rozwiązać. Na pewno ów lokator kiedyś idzie spać. Przed snem fundujemy mu butelczynę czegoś mocnego. Kiedy uśnie, bierzemy kłąb sznura do wieszania bielizny (przedem zdjąwszy przezornie samą bieliznę) i związujemy lokatora w równych odstępach, po czym z pomoca któregoś wdzięcznego sąsiada, ładujemy lokatora do beczułki i zalewamy uprzednio przygotowanym roztworem. Podaję recepis na powyższy:
Na 1 litr wody bierze się 50g soli, 2g saletry potasowej, 2 liście laurowe, 3 ziarna ziela angielskiego, 5 ziaren pieprzu . Pozostałe przyprawy dodajemy w zależności od upodobania.
Po zalaniu lokatora, na wierzch kładziemy kamień i beczułkę przykrywamy deklem. Po tygodniu lub dwóch mięsko powinno być już znakomicie zapeklowane. Z pomocą wdzięcznych sąsiadów, dzielimy je między wszystkich zainteresowanych.
I problem z głowy!
Piszesz, droga czytelniczko, że nie wiesz, jak sobie poradzić z niesfornym lokatorem z kwaterunku? Piszesz, że spędza on całe dnie grabiąc i paląc, w wolnych chwilach bije sąsiadów, a od czasu do czasu poderżnie komuś gardziołko, ale to raczej rzadko?
No cóż, problem nie jest taki skomplikowany, jak się zdaje. Jeżeli podejdziemy do sprawy metodycznie i praktycznie, na pewno zdołamy go jakoś razem rozwiązać. Na pewno ów lokator kiedyś idzie spać. Przed snem fundujemy mu butelczynę czegoś mocnego. Kiedy uśnie, bierzemy kłąb sznura do wieszania bielizny (przedem zdjąwszy przezornie samą bieliznę) i związujemy lokatora w równych odstępach, po czym z pomoca któregoś wdzięcznego sąsiada, ładujemy lokatora do beczułki i zalewamy uprzednio przygotowanym roztworem. Podaję recepis na powyższy:
Na 1 litr wody bierze się 50g soli, 2g saletry potasowej, 2 liście laurowe, 3 ziarna ziela angielskiego, 5 ziaren pieprzu . Pozostałe przyprawy dodajemy w zależności od upodobania.
Po zalaniu lokatora, na wierzch kładziemy kamień i beczułkę przykrywamy deklem. Po tygodniu lub dwóch mięsko powinno być już znakomicie zapeklowane. Z pomocą wdzięcznych sąsiadów, dzielimy je między wszystkich zainteresowanych.
I problem z głowy!
sigma 17.03.2012 16:20:49
Tapir znalazł
dziewczynki bezproblemowo. Przed chwileczką od Pływającego dostały po
balonówie. Wobec tego faktu, wszelkie chowanki wypadły im z głowy kompletnie.
Siedziały na brzegu piaskownicy i z lubością żuły i nadymały balony. Tapir czuł
się głęboko zawiedziony i zażądal odszkodowania za straty moralne - np. w
postaci kawałka gumy. Po krótkiej sprzeczce jego prawo do strat moralnych
zostało uznane i dostał od każdej po kawałku. Teraz w trójkę siedzieli na
brzegu piaskownicy. Hani balon był rózowy, Ewci czerwony, a tapira
czerwono-różowy w mrówki, które cichcem przy okazji odławiał długim ozorem i
mlaszcząc zżerał.
sigma 17.03.2012 16:56:38
Dzięki za link.
Już mam tekst na pendrajwie i w poniedziałek spróbuję wydrukowac.
Nie pojmuję, jak to mozliwe, ze z tym hangarem dopiero teraz sprawa wychodzi. Ale powoli wychodzi. Bardzo podejrzane jest to nagłe i nagłośnione odkrycie, że w szopie u smoleńskiego rolnika walają sie zebrane resztki z katastrofy. Podobnie, jak fakt, ze archeolodzy mieli zezwolenie kopać tylko do 1 m w głąb. A dalej co? Tej Kopaczowej też sie mogło wymsknąć coś istotnego. Oj, smierdzi to wszystko.
Nie pojmuję, jak to mozliwe, ze z tym hangarem dopiero teraz sprawa wychodzi. Ale powoli wychodzi. Bardzo podejrzane jest to nagłe i nagłośnione odkrycie, że w szopie u smoleńskiego rolnika walają sie zebrane resztki z katastrofy. Podobnie, jak fakt, ze archeolodzy mieli zezwolenie kopać tylko do 1 m w głąb. A dalej co? Tej Kopaczowej też sie mogło wymsknąć coś istotnego. Oj, smierdzi to wszystko.
sigma 17.03.2012 17:56:30
Kiedyś
trafliliśmy do Sans Souci jakoś przedwiośniem. Cały park był równo pokryty
setkami wysokich, wąskich szop. Widok kretyński. Okazało się, że wszystkie
pomniki na czas zimy sa przykrywane. Potem, jak się zjawiliśmy latem, już
takiego wrażenia nie zrobił - park jak park. A rzeźby upiorne. z tych, co to
goły facet w hełmie z piórami na głowie mieczem ścina innego gołego faceta. Ci
rzeźbiarze to musiały być straszne zboki.
Ale Frau Schnitzel na pewno sie podobały te rzeźby. Takie porządnie odrobione; żadnych niedoróbek w domyśle;)
Ale Frau Schnitzel na pewno sie podobały te rzeźby. Takie porządnie odrobione; żadnych niedoróbek w domyśle;)
sigma 17.03.2012 18:05:02
Tu masz rację
bezsporną. Frał nie cierpi, jak coś ma jakieś ręce odłupane, kub nos
przetrącony. Dlatego taki Sfinks nie ma u niej szans. Nawet Świńsk nie ma.
Wszystko ma być akuratnie odrobione, a, za przeproszeniem, przyrodzenie,
najlepiej przykryte faruszkiem, bo niepotrzebnie dekoncentruje.
Ale jak piszesz, to prawdziwe Sans Siusi. Jakoś tego nie zauważyłem. No, ale nie jestem małą diaboliczną dziewczynką
Ale jak piszesz, to prawdziwe Sans Siusi. Jakoś tego nie zauważyłem. No, ale nie jestem małą diaboliczną dziewczynką
jazgdyni 17.03.2012 18:14:56
Frał Sznicel z
plasterkiem cytryny w zębach i jajkiem sadzonym nasadzonym filuternie na czubku
głowy wpatrywała się z zastanowieniem w wyciągniętą z piwnicy do frontowego
ogródka figurę Wenus z Milos, co to ją dziadek wyszabrował jeszcze podczas
wojny. W końcu co się miała rzeźba marnować w piwnicy, a poza tym potrzebowała
w tym miejscu wstawić kredens na słoiki.
Nibyż tak, niewątpliwie wszystkie szczegóły Wenus odrobione były akuratnie przez tego starożytnego świńtucha, ale z drugiej strony, jakżeż tak można obrażać moralnośc publiczną?
Podreptała do domu zafrasowana.
Po jakimś czasie pojawiła się z centymetrem w ręku i pobrała wymiary Wenus.
A po małej godzince znowu pojawiła się w ogrodzie dzierżąc w ręku stosowną sukieneczkę typu princeska. Leżała na Wenus jak ulał!
Nibyż tak, niewątpliwie wszystkie szczegóły Wenus odrobione były akuratnie przez tego starożytnego świńtucha, ale z drugiej strony, jakżeż tak można obrażać moralnośc publiczną?
Podreptała do domu zafrasowana.
Po jakimś czasie pojawiła się z centymetrem w ręku i pobrała wymiary Wenus.
A po małej godzince znowu pojawiła się w ogrodzie dzierżąc w ręku stosowną sukieneczkę typu princeska. Leżała na Wenus jak ulał!
sigma 17.03.2012 22:25:38
Piosenka dla Frał Sznicel:
FILM NIE ISTNIEJE
KOSSOBOR 18.03.2012
00:33:25
Zobaczcie, co
znalazłam! Mimo, że inaczej niż Różycki czy Czyżykiewicz, to jednak...
pięknie......
Edward
Stachura – Życie to nie teatr
http://www.youtube.com/watch?v=8AW8aHimMnk
KOSSOBOR 18.03.2012
01:12:03
Delfinn wymiata
!!
Dobór utworów ; fantastyczny !
Pierwotna wersja, czyli : wybór PREZYDENATA to już nawet nie freudowskie
przejęzyczenie, to przeznaczenie !
Dobór utworów ; fantastyczny !
Pierwotna wersja, czyli : wybór PREZYDENATA to już nawet nie freudowskie
przejęzyczenie, to przeznaczenie !
cyborg 18.03.2012 02:30:34
Gwint powoli, mimo
tego stanowczo, zaczął wprowadzać swój pomysł w życie.
Nic już nigdy nie będzie takie same.
Nic już nigdy nie będzie takie same.
jazgdyni 18.03.2012 08:08:16
Zwłaszcza że
gwint mistrzowsko się maskował ! Nikt, dosłownie; nikt nie
wiedział czy gwint jest -prawo- czy biorąc pod uwagę obiektywne, acz dokuczliwe okoliczności zewnętrzne -lewo ! - skrętny ??? *
* ja się zabiję przez tę interpunkcję , jak zaznaczyć dramatyczne zawieszenie głosu ? Didaskalia pisać ?
wiedział czy gwint jest -prawo- czy biorąc pod uwagę obiektywne, acz dokuczliwe okoliczności zewnętrzne -lewo ! - skrętny ??? *
* ja się zabiję przez tę interpunkcję , jak zaznaczyć dramatyczne zawieszenie głosu ? Didaskalia pisać ?
cyborg 18.03.2012 09:05:39
Niedziela zapowiadała
się mglista więc redaktorzy terenowi szybko wrócili do redakcji złożyc
sprawozdania spod kościołów. Poranne kolegium redakcyjne zatwierdziło treść
plakatu-sprwozdania :
** **** 195* roku odbyło się IV-te z kolei Plenum Z.S.Z.M.P. Było ono zorganizowane pod hasłem budowy Frontu Narodowego, walki o pokój i Plan 6-cioletni. Posiedzenie zagaił kier. Org. kolega Bacz nasz sekrekarz . Referat opracowany w świetle uchwał VI Plenum KCPZPR i VIII Plenum Z.M.P. dostosowany ściśle do miejscowych warunków i panującej u nas sytuacji wygłosił przew. Z.S.Z.M.P. kol. Maciąga Józef, w którym wskazał błędy, jakie popełniła nasza organizacja ZMP-owska i dał wytyczne w związku z budową Frontu Narodowego, walki o pokój i plan 6 – cioletni. Nad referatem wywiązała się żywa dyskusja, w której wzięło udział około 15 dyskutantów. W wyniku dyskusji została pobudzona działalność naszych transmisji tj. T.P.P.R i L.P.Z. Szeroko omawiana była sprawa nauki jako naczelnego naszego zadania. Dyskusję podsumowywał tow. Sikorski Tadeusz. Plenum trwało 5 i pół godziny.
Jolka właśnie kończyła wypisywanie lipowym patyczkiem tytułu na bristolu. Organizacja Młodzieżowa w czynie społecznym poszła grabić ćmieci i przepędzić pawie z ogrodu.
Pierwszy dzień tygodnia zapowiadał się pracowicie.
** **** 195* roku odbyło się IV-te z kolei Plenum Z.S.Z.M.P. Było ono zorganizowane pod hasłem budowy Frontu Narodowego, walki o pokój i Plan 6-cioletni. Posiedzenie zagaił kier. Org. kolega Bacz nasz sekrekarz . Referat opracowany w świetle uchwał VI Plenum KCPZPR i VIII Plenum Z.M.P. dostosowany ściśle do miejscowych warunków i panującej u nas sytuacji wygłosił przew. Z.S.Z.M.P. kol. Maciąga Józef, w którym wskazał błędy, jakie popełniła nasza organizacja ZMP-owska i dał wytyczne w związku z budową Frontu Narodowego, walki o pokój i plan 6 – cioletni. Nad referatem wywiązała się żywa dyskusja, w której wzięło udział około 15 dyskutantów. W wyniku dyskusji została pobudzona działalność naszych transmisji tj. T.P.P.R i L.P.Z. Szeroko omawiana była sprawa nauki jako naczelnego naszego zadania. Dyskusję podsumowywał tow. Sikorski Tadeusz. Plenum trwało 5 i pół godziny.
Jolka właśnie kończyła wypisywanie lipowym patyczkiem tytułu na bristolu. Organizacja Młodzieżowa w czynie społecznym poszła grabić ćmieci i przepędzić pawie z ogrodu.
Pierwszy dzień tygodnia zapowiadał się pracowicie.
cyborg 18.03.2012 09:43:03
Ćmieci to ćmiki
niedogaszone wyrzucane przez okna przez zapracowanych
redaktorów.
redaktorów.
cyborg 18.03.2012 10:03:31
...pomimo, że
marzec 1953 roku był wyjątkowo zimny, to Bzdyklacz, ubrana tylko w tapir,
siedziała na przyzbie i szlochała; szlochała tak głośno, że z domy wyszła jej
babcia.
- Bzdy, bo tak do niej mówili, przeziębisz się na amen. Wejdź do domu, zrobię ci herbaty z sokiem malinowym, po czym wpadły wprost w spazmy, bo w tym kraju, w te dni, wszystko kojarzyło się z Wielkim Nieobecnym.
- Boże, jakie ty masz lodowate ręce. Właśnie owa widoczna dychotomia była przekleństwem tego kraju.
- Usiądź na przypiecku, to się rozgrzejesz nieco.
Bzdy grzała się przypieckiem i rzeczoną herbatą. Robiło się jej coraz cieplej, ale nie tylko niej. Poczuła jakieś ruchy i zanim zdążyła powiedzieć coś - Bzdyklacz II pojawiła się na tym świecie. Było to takie nic, że i księdza, ani miejscowej egzekutywy ni zawiadamiały. Poszły natomiast z babcią do starej cyganki, co to na wydmach mieszkała. Pokazały jej toto z zapiecka. Stara cyganka wpadła w chwilowe osłupienie, ale ponieważ była w pracy, nie mogła dokonywać w niej samowolnych przerw, bo na to trzeba było mieć zgodę Moskwy, więc zaczęła wróżyć.
Złapała Bzdy za dłoń.
- Moja złociutka, stara cyganka prawdę ci powie, tylko daj złocisza.
Po ustaleniu zapłaty cyganka zaczęła wróżyć.
- Oj będziesz ty miała z Bzdyklaczą II 7 światów. Będzie powodowała zmianę płci, ale taką na 100%, a nie kozikiem, ci co umarli będą znowu żyć, a ci co żyją odejdą stąd.
W tym momencie wszystkie wpadły w płacz, a to przez te cholerne skojarzenia.
- Przez nią ludziska zmienią przekonania, przynależność partyjną, jedni się zaprą, a inni nawrócą, a nE będzie oskarżał ją o powodowanie kulawego chodu.
- Bzdy, bo tak do niej mówili, przeziębisz się na amen. Wejdź do domu, zrobię ci herbaty z sokiem malinowym, po czym wpadły wprost w spazmy, bo w tym kraju, w te dni, wszystko kojarzyło się z Wielkim Nieobecnym.
- Boże, jakie ty masz lodowate ręce. Właśnie owa widoczna dychotomia była przekleństwem tego kraju.
- Usiądź na przypiecku, to się rozgrzejesz nieco.
Bzdy grzała się przypieckiem i rzeczoną herbatą. Robiło się jej coraz cieplej, ale nie tylko niej. Poczuła jakieś ruchy i zanim zdążyła powiedzieć coś - Bzdyklacz II pojawiła się na tym świecie. Było to takie nic, że i księdza, ani miejscowej egzekutywy ni zawiadamiały. Poszły natomiast z babcią do starej cyganki, co to na wydmach mieszkała. Pokazały jej toto z zapiecka. Stara cyganka wpadła w chwilowe osłupienie, ale ponieważ była w pracy, nie mogła dokonywać w niej samowolnych przerw, bo na to trzeba było mieć zgodę Moskwy, więc zaczęła wróżyć.
Złapała Bzdy za dłoń.
- Moja złociutka, stara cyganka prawdę ci powie, tylko daj złocisza.
Po ustaleniu zapłaty cyganka zaczęła wróżyć.
- Oj będziesz ty miała z Bzdyklaczą II 7 światów. Będzie powodowała zmianę płci, ale taką na 100%, a nie kozikiem, ci co umarli będą znowu żyć, a ci co żyją odejdą stąd.
W tym momencie wszystkie wpadły w płacz, a to przez te cholerne skojarzenia.
- Przez nią ludziska zmienią przekonania, przynależność partyjną, jedni się zaprą, a inni nawrócą, a nE będzie oskarżał ją o powodowanie kulawego chodu.
tadman 18.03.2012 12:08:45
".......jak
zaznaczyć dramatyczne zawieszenie głosu ? Didaskalia pisać ?"
Trzy myślniki i wykrzyknik.
Albo ujmij to w tekście - opowiadając potoczyście: np.: tu zrozpaczony autor dramatycznie zawiesza głos... , albo cy cóś.
Trzy myślniki i wykrzyknik.
Albo ujmij to w tekście - opowiadając potoczyście: np.: tu zrozpaczony autor dramatycznie zawiesza głos... , albo cy cóś.
KOSSOBOR 18.03.2012
14:55:29
- Ci co się nie
jąkali, zaczną ; dla towarzystwa !
- Przyklep szybko kochanieńka banknocikiem coby się NIE spełniło !
- Moneta?! Mówiłam banknocikiem ! Teraz to już na pewno się spełni.
- Przyklep szybko kochanieńka banknocikiem coby się NIE spełniło !
- Moneta?! Mówiłam banknocikiem ! Teraz to już na pewno się spełni.
cyborg 18.03.2012 15:18:23
No, piękne:) Dzięki.
sigma 18.03.2012 16:02:25
Widziałam, że
też tam byłeś;) Tak, Delfinn to jest to:)))
Nie tylk carcajou, ale i ten cały GPS też pcha się do władzy. Kolejny zadaniowany, czy niedowartościowany? Obaj dziwnawi i nieprzemakalni.
Nie tylk carcajou, ale i ten cały GPS też pcha się do władzy. Kolejny zadaniowany, czy niedowartościowany? Obaj dziwnawi i nieprzemakalni.
sigma 18.03.2012 16:04:52
Bzdyklaczka po
zniesieniu jednego ogromnego jaja, przymusowym wróżeniu, które zakończyło się
utraceniem płynności finansowej, a także częściowym przyswojeniu wywrózonych
treści - popadła w głębokie przygnębienie. Z nastroszonymi piórami siedziała na
przypiecku i kwakała żałośnie od czasu do czasu dzielnie jednak jajo
wysiadując, Jajo wydawało się pasować raczej do dinozaura niż do zwykłej
kaczki, a jego wielkość sprawiała, że co chwila z niego zjeżdżała. Tatuś
bzdyklacz pojawiał się w chalupie z rzadka, więc nie było nadziei na
zastępstwo. Dobrze, że choć babcia bzdyklaczowa herbatę poda, czy chrustu do
pieca dorzuci, bo inaczej przyszłoby uświerknąć - myślała sobie usiłując
dopracować metodę wysiadywania na pointach płetwiastych łap.
sigma 18.03.2012 16:20:22
Dzięki za
czujność na odcinku jąkania. Można było dodać, że chłopy będą się malować i w
sukienkach chodzić, a kobity chodzić w spodniach i na koniach jeździć, że
młodzi będą się tatuować, tu i ówdzie, przekłuwać się dla ozdoby, a kląć będą,
że najgorszemu żulowi będą mogli korepetycji udzielać.
Zara, zara bzdyklaczka ma odniesienia do konia, więc koń ich nie wysiaduje, bo nawet śpi na stojąco, a bzdykaczka może. Coś podejrzewam, że antysocjalistyczne elementy, będące wleczone na pasku reżimowych imperialistów, prowadzą knowania mające dokonania przewrotu i przejęcia władzy siłą. Tylko jak sigma sigmie władzę wydrze---???
Zara, zara bzdyklaczka ma odniesienia do konia, więc koń ich nie wysiaduje, bo nawet śpi na stojąco, a bzdykaczka może. Coś podejrzewam, że antysocjalistyczne elementy, będące wleczone na pasku reżimowych imperialistów, prowadzą knowania mające dokonania przewrotu i przejęcia władzy siłą. Tylko jak sigma sigmie władzę wydrze---???
tadman 18.03.2012 17:02:32
Pokazując takie
cuda w kryształowej kuli ; możnaby do śmierci przywieść !
Od gwałtownego kręcenia głową i wypadnięcia szczeki .
Od gwałtownego kręcenia głową i wypadnięcia szczeki .
cyborg 18.03.2012 17:51:57
Psiunia
Kalifornijska była najlepszą przyjaciółką Zyzi Wnęter, a przez to oczywiście
przyjaciółką naszej nieocenionej i tak wrogiej klasowo, ze aż strach, hrabiny.
Ta miała zresztą spore wątpliwości i można tu dodać, całkowicie słuszne, co do
rodowodu Psiuni. Nazwisko Kalifornijska jakoś jej się kojarzyło z tymi
wszystkimi Poznańskimi, Rotterdamskimi i Warszawskimi. Wprawdzie też mieli
swoich baronów, ale co to za szlachta !? I nawet wymawiała r poprawnie. Za to
nie mówiła d tylko t i nie mówiła w tylko f. Przecież to takie nieszlacheckie.
My zawsze za Francją. Oczywiście Frał Schnicel miała Francję w dupie, słusznie
przekonana o wyższości Habsburgów, Hohenzollernów i cesarstwa austro -
węgierskiego. Strudel tez był lepszy od jakiś tam naleszników, jak mówiła.
Zyzia Wnęter raczej nie miała zdania, choć jak Psiunia skłaniała się do towarzysza Bermana, to ona wolała Cyrankiewicza. To był dopiero chłop.Hrabina miała w domu telefon. Tak! I Psiunia też miała. To je nobilitowało jeszcze bardziej. Śp. Major miał oczywiście podsłuchy na obu numerach. Lecz rozmowy hrabiny z Psiunią, skrupulatnie rejestrowane, były przeprowadzane takim szyfrem, że nawet wypożyczeni spece z zespołu Enigmy, jeszcze z przedwojennej dwójki, nic nie mogli rozszyfrować. Zanim zszedł biedaczek, to miał koszmary senne pełne pinczerków goniących bzdyklacze, a na to cynaderki i żółtego tapira. Nawet towarzysze z Moskwy byli bezradni, a jako, że chcieli zdjąć całą siatkę, to zakazali się wtrącać tylko skrupulatnie notować wszystko.
No więc Psiunia dzwoni: - Mon ami, do dy? - jakby to mógł być ktoś inny, jako ze hrabina trzymała telefon w buduarze, w bidermajerowskiej kronselce, w dolnej szufladzie ze starymi gorsetami ( niektóre z nich ubierała tylko na specjalne noce).
- Łi, łi, szehi, mua - odparła strzepując giewonta palonego w pół metrowej lufce.
Taśmy agentów już były na pełnych obrotach.
- Co tam u pztyk(l)aczki? - grzecznie zagaiła Psiunia. - nie ma kłopotóf z ciiecinką?
- Wyobhaź sobie, że wysiaduje jajo, na któhym się nie może utrzymać i ciągle się zsuwa. A jej chłop, ladaco, ciągle lata i cizie podhywa.
Spoconym agentom zaczął się w oczach pokazywać lekki obłęd.
Ale wszyscy nie znali jeszcze najważniejszego - Gwint przystępował do akcji.
Zyzia Wnęter raczej nie miała zdania, choć jak Psiunia skłaniała się do towarzysza Bermana, to ona wolała Cyrankiewicza. To był dopiero chłop.Hrabina miała w domu telefon. Tak! I Psiunia też miała. To je nobilitowało jeszcze bardziej. Śp. Major miał oczywiście podsłuchy na obu numerach. Lecz rozmowy hrabiny z Psiunią, skrupulatnie rejestrowane, były przeprowadzane takim szyfrem, że nawet wypożyczeni spece z zespołu Enigmy, jeszcze z przedwojennej dwójki, nic nie mogli rozszyfrować. Zanim zszedł biedaczek, to miał koszmary senne pełne pinczerków goniących bzdyklacze, a na to cynaderki i żółtego tapira. Nawet towarzysze z Moskwy byli bezradni, a jako, że chcieli zdjąć całą siatkę, to zakazali się wtrącać tylko skrupulatnie notować wszystko.
No więc Psiunia dzwoni: - Mon ami, do dy? - jakby to mógł być ktoś inny, jako ze hrabina trzymała telefon w buduarze, w bidermajerowskiej kronselce, w dolnej szufladzie ze starymi gorsetami ( niektóre z nich ubierała tylko na specjalne noce).
- Łi, łi, szehi, mua - odparła strzepując giewonta palonego w pół metrowej lufce.
Taśmy agentów już były na pełnych obrotach.
- Co tam u pztyk(l)aczki? - grzecznie zagaiła Psiunia. - nie ma kłopotóf z ciiecinką?
- Wyobhaź sobie, że wysiaduje jajo, na któhym się nie może utrzymać i ciągle się zsuwa. A jej chłop, ladaco, ciągle lata i cizie podhywa.
Spoconym agentom zaczął się w oczach pokazywać lekki obłęd.
Ale wszyscy nie znali jeszcze najważniejszego - Gwint przystępował do akcji.
jazgdyni 18.03.2012
18:38:02
- Tonnerfeteh!
to ten stahy koń sze jeszcze ne ustatkofał? - zdumiała się uprzejmie Psiunia,
przy czym drgnęła tak gwałtownie, że zapadła się między ogromne poduchy obite
purpurowym pluszem. Do Glorii oraz agentów przyklejonych do aparatury doszły
tylko stłumione przekleństwa, jakaś "ferfluchte kanapa, cholehy moszna
dostać!", po czym Psiunia wypluwając frędzelki z zębów kontynuowała lekko
tylko zdyszanym głosem: - A fiesz, ma szeri, sze ja bym miała tla ciecinki
fósek; tylko musze kazac Frani kartofeln z nich wyjmnąć.
sigma 18.03.2012 19:06:26
Płotki, schodki
zamki, - polski element było o niebo sprawniejszy niż ruski aparat. Po chwili
już był w środku. Cel miał jasno określony. I tym się kierował. Mufka pełna
diamentów spadła z hukiem na plan drugi. Teraz chodziło tylko o jeden mały
zeszycik. Gwint zaczął systematyczne przeszukiwanie, zaczynając od najbardziej
podejrzanych miejsc, jak wychodek, łazienka i spiżarnia. W dziewięciu
przypadkach na dziesięć, to tam właśnie kryła się tajemnica i nagroda. Ale, poor
boy, nie miał dotychczas do czynienia z prawdziwą, pięciopałkową hrabinią. Lud
chował tam, gdzie on szukał. Nie hrabinie. Podobno nawet z Lubomirskich...
jazgdyni 18.03.2012
20:48:06
·
@jazgdyni
20:48:06
Co prawda hr.
Roch Lachowicki pałek miał siedem, a hr. Józef Mikorski
nawet dziewięć i dwu Herkulesów z maczugami na swej tarczy ; furda jednak
tamci ! Tu na damski koncept trafił !
nawet dziewięć i dwu Herkulesów z maczugami na swej tarczy ; furda jednak
tamci ! Tu na damski koncept trafił !
cyborg 18.03.2012 22:05:41
Dawno, dawno
temu hrabina też miała dziewięć pałek w herbie, ale cholerne pinczerki w
międzyczasie z nudów wygryzły cztery z nich.
Sama tarcza herbu była trójdzielna w klin; w polu pierwszym, czerwonym był kroczący pinczer; w polu drugim, złotym, pinczer wspięty, a w polu trzecim, błękitnym, pinczer śpiący na kanapie. Labry zielone z liści kapusty otulały dwa wściekłe wspięte koty trzymające w łapach koronę na hełmie.Trzeci kot siedział na hełmie i trzepał pchły. Dewiza jej herbu brzmiała: de fumo in flammam - z deszczu pod rynnę - i akuratnie odzwierciedlała losy hrabiny pełne niezwykłych zaiste przypadków tego właśnie rodzaju.
Sama tarcza herbu była trójdzielna w klin; w polu pierwszym, czerwonym był kroczący pinczer; w polu drugim, złotym, pinczer wspięty, a w polu trzecim, błękitnym, pinczer śpiący na kanapie. Labry zielone z liści kapusty otulały dwa wściekłe wspięte koty trzymające w łapach koronę na hełmie.Trzeci kot siedział na hełmie i trzepał pchły. Dewiza jej herbu brzmiała: de fumo in flammam - z deszczu pod rynnę - i akuratnie odzwierciedlała losy hrabiny pełne niezwykłych zaiste przypadków tego właśnie rodzaju.
sigma 18.03.2012 23:11:33
No i popatrz
tylko, jak sobie ten prezydenat - uzurpator carcajou poczyna! Nie tylko rwie
się do władzy, ale od razu jej przy okazji nadużywa!
Jak tylko napisałam, że się rwie do władzy, przesunął nasze "Jaja bzdyklaczy" z dwójki na "Rozrywce" na siódemkę.
Jasny gwint! Nie wiem, co trzeba miec w głowie za wodę sodową, żeby sobie wyobrażać, że fakt głosowania na niego - jak to obliczyłeś- 5-11 blogerów traktować jako mandat do sprawowania władzy absolutnej nad blogosferą! Za co ten facet się ma?
Zresztą totalny brak poczucia humoru jw. wskazywałby przy okazji na brak poczucia rzeczywistości.
Jak tylko napisałam, że się rwie do władzy, przesunął nasze "Jaja bzdyklaczy" z dwójki na "Rozrywce" na siódemkę.
Jasny gwint! Nie wiem, co trzeba miec w głowie za wodę sodową, żeby sobie wyobrażać, że fakt głosowania na niego - jak to obliczyłeś- 5-11 blogerów traktować jako mandat do sprawowania władzy absolutnej nad blogosferą! Za co ten facet się ma?
Zresztą totalny brak poczucia humoru jw. wskazywałby przy okazji na brak poczucia rzeczywistości.
sigma 19.03.2012 00:16:31
Hrabia
natomiast miał w polu dwudzielnym dwa psy. Ten z prawej warczał. Ten z
lewej..., cóż, Gloria, mimo aktualnych pięciu pałek - gdyż cztery zeżarły te
cholerne pinczery, jak wiemy - żywiąc przeto do psów głęboką urazę, nie życzyła
sobie, by jej herb rodowy został zastąpiony herbem hrabiego, o którym to herbie
mówiła z lekkim przekąsem: "Dwa psy w tahczy, jeden sha, dhugi
wahczy..."
Mimo pewnych różnic w pochodzeniu i pałkach, takoż w ilości psów, te subtelne przepychanki małżeńskie zasadniczo nie wpływały na jakość stadła. A jeżeli już wpływały - o, to zawsze był na podorędziu cher cousine Alphonse. Zwłaszcza teraz, gdy piechota wybraniecka ostatecznie opuściła miasto, zgarniając ze sobą co ładniejszych WOPistów.
Cher cousine Alphonse czuł się doprawdy samotny w tym wielkim, obcym mieście nad morzem.
Widzimy go teraz, jak zgaszonym wzrokiem omiata żałobników, kierując się pod "Trzy Korony", gdzie aktualnie pan Romek - jego dawny arendarz Ruben, zawiaduje interesem. Interes bowiem jest zawsze ten sam. I chwała mu za to.
Tymczasem Frał Sznicel, gdy już ścieżki wyczyściła z mchu starannie, zabrała się do kręcenia tortu Sachera - na przekór dziejom i upadkowi cesarstw. Sadzone jajo zaczęło zataczać niebezpieczne kręgi zgodne z ruchem wałka.
Mimo pewnych różnic w pochodzeniu i pałkach, takoż w ilości psów, te subtelne przepychanki małżeńskie zasadniczo nie wpływały na jakość stadła. A jeżeli już wpływały - o, to zawsze był na podorędziu cher cousine Alphonse. Zwłaszcza teraz, gdy piechota wybraniecka ostatecznie opuściła miasto, zgarniając ze sobą co ładniejszych WOPistów.
Cher cousine Alphonse czuł się doprawdy samotny w tym wielkim, obcym mieście nad morzem.
Widzimy go teraz, jak zgaszonym wzrokiem omiata żałobników, kierując się pod "Trzy Korony", gdzie aktualnie pan Romek - jego dawny arendarz Ruben, zawiaduje interesem. Interes bowiem jest zawsze ten sam. I chwała mu za to.
Tymczasem Frał Sznicel, gdy już ścieżki wyczyściła z mchu starannie, zabrała się do kręcenia tortu Sachera - na przekór dziejom i upadkowi cesarstw. Sadzone jajo zaczęło zataczać niebezpieczne kręgi zgodne z ruchem wałka.
KOSSOBOR 19.03.2012
00:44:03
o:0:0 (bo
ponownie awansował, za sprytną grę z Angolami i Skalniakami) miał kłopot z tymi
wszystkimi nuworyszowskimi pałkami. Wiedział bowiem dobrze, że w
Rzeczypospolitej Obojga Narodów od lat trzydziestych XVII wieku jedynym tytułem
dziedzicznym uznawanym i używanym oficjalnie był tytuł kniazia. A sam przecież
był kniaziem. Patrzał więc na tych wszystkich diuków, hrabiów i baronów z
pewnym zastanowieniem. W szczególności, gdy stawali się nimi towarzysze z
prastarej braci szlacheckiej.
Stąd zresztą powiedzenia - dać pałką po łbie i pałka ci w oko.
Stąd zresztą powiedzenia - dać pałką po łbie i pałka ci w oko.
jazgdyni 19.03.2012
07:05:03
U Frał Schnicel
kartoflami zajmowała się Trudzia. Podkreślam - kartoflami. W żadnym wypadku
jakimiś tam ziemniakami. Ziemniacy to byli prości pracownicy rolni, najemni
zazwyczaj.
Nie można było karmić ziemniaków ziemniakami, ale kartoflami można.
Logika Frał miała podstawy heglowskie a nawet szopenhauerowskie.
Nie można było karmić ziemniaków ziemniakami, ale kartoflami można.
Logika Frał miała podstawy heglowskie a nawet szopenhauerowskie.
jazgdyni 19.03.2012
07:10:01
Pewna jesteś,
że labry były zielone?
A pola w jakich kolorach?
A pola w jakich kolorach?
jazgdyni 19.03.2012
07:11:43
Miałem czujnego
nosa, gdy ciągnął mnie tam do nich. Ale dzipies poszedł.
Taki bardziej zorientowany na karierą a nie na przyzwoite dyletanctwo.
ŁŁ już drugi raz obiecał nam klub i co? Gnuśność i marazm.
Taki bardziej zorientowany na karierą a nie na przyzwoite dyletanctwo.
ŁŁ już drugi raz obiecał nam klub i co? Gnuśność i marazm.
jazgdyni 19.03.2012
07:14:15
Najstarsze
herby, w szczególności te kniaziowskie, za klejnoty często miały strusie pióra,
a napięty łuk, który często się w rodzinnych opowiastkach przewijał, nie miał
pola dzielonego. Agent pamiętał jak przez mgłę, z dzieciństwa, że niania wołała
na niego Czet...
jazgdyni 19.03.2012
07:37:33
Czytam i widzę,
że nowy duch wstąpił w bractwo. Słownik wymowy przedni, a zastosowanie go przez
sigmę skulało mnie na podłogę.
Tenzgyni przypomina tego dawnego; pompy lub wyjazdy dobrze mu robią.
A co do Dżipiesa, to staje się on popularny, więc chyba idzie ostro na prezydenta, albo, znaj proporcyje mociumpanie, do rady lokalnego komitetu osiedlowego.
http://nicek.info/2012/03/06/czy-tusk-jest-liberalem-dla-gps65/
Tenzgyni przypomina tego dawnego; pompy lub wyjazdy dobrze mu robią.
A co do Dżipiesa, to staje się on popularny, więc chyba idzie ostro na prezydenta, albo, znaj proporcyje mociumpanie, do rady lokalnego komitetu osiedlowego.
http://nicek.info/2012/03/06/czy-tusk-jest-liberalem-dla-gps65/
tadman 19.03.2012 07:50:37
Tadeusz Chyła – Ballada o kneziu
Dreptaku
http://www.youtube.com/watch?v=Z54oS3pKVDE
tadman 19.03.2012 07:54:08
Rozczuliłeś mnie. Dziękuję.
jazgdyni 19.03.2012
09:33:44
Myślałem że
wybory skńczyły się w godzinie duchów, czyli jestem małpą
przyzwyczajoną do jednodniowych wyborów. Rano musiałem jeszcze dwa
razy czytać posta wyborczego. Gapiłem się-przyznaję- i nie widziałem daty!
Teraz; wiedząc że wybory trwają tydzień, rozumiem że notki trzeba zepchnąć. Nagle "Rozrywka" stała się najbardziej 'napełnianym' zakątkiem !
Jakoś dziwnie wszyscy dotąd tylko "SG" lub "Politykę" do tagów wpisywali.
Już wczoraj sie zastanawiałem czy w związku ze wzrostem zainteresowania
tą zakładką ; właśnie tu, bezpiecznie umieścić teksty z fizyki elektryczności
i może coś o elektrowniach jądrowych w zupełnie innym stylu.
przyzwyczajoną do jednodniowych wyborów. Rano musiałem jeszcze dwa
razy czytać posta wyborczego. Gapiłem się-przyznaję- i nie widziałem daty!
Teraz; wiedząc że wybory trwają tydzień, rozumiem że notki trzeba zepchnąć. Nagle "Rozrywka" stała się najbardziej 'napełnianym' zakątkiem !
Jakoś dziwnie wszyscy dotąd tylko "SG" lub "Politykę" do tagów wpisywali.
Już wczoraj sie zastanawiałem czy w związku ze wzrostem zainteresowania
tą zakładką ; właśnie tu, bezpiecznie umieścić teksty z fizyki elektryczności
i może coś o elektrowniach jądrowych w zupełnie innym stylu.
cyborg 19.03.2012 10:29:06
Umieść te z
fizyki elektryczności byle gdzie, tylko mnie poinformuj.
Niesłychanie mnie to interesuje z każdej strony (nawet elekrino waldemara.m). Ciągle mi coś jeszcze nie pasuje.
Niesłychanie mnie to interesuje z każdej strony (nawet elekrino waldemara.m). Ciągle mi coś jeszcze nie pasuje.
jazgdyni 19.03.2012 10:35:40
Jesteś genialny
!
Dżipies sam się określił a ja nie wpadlem : sarmacki kneź, mistrz ciętego
naciągania, wolny jak trojka w stepie. Natychmiast zmieni konstytucję na
swoją, jedynie słuszną. Gracz. Gra się nie dla przyjamności ale by wygrać !
Dżipies sam się określił a ja nie wpadlem : sarmacki kneź, mistrz ciętego
naciągania, wolny jak trojka w stepie. Natychmiast zmieni konstytucję na
swoją, jedynie słuszną. Gracz. Gra się nie dla przyjamności ale by wygrać !
cyborg 19.03.2012 11:15:49
A jak Cię
rozczula, to a propos łuku to następna ballada Waligórskiego w wykonaniu
Tadeusza Chyły (Wasz krajan, bo z Sopotu), ale tym razem bez wsparcia choćby
audio, bo nie ma na YT.
Ballada o Zenku Dreptaku (czy aby na pewno o nim)
Na basztę wlazłszy, chrobry kneź
Zawołał po łacinie:
Drużyno! Nowe szaty weź
I przybądź na dziedziniec, hej,
I przybądź na dziedziniec!
Ożywił się kneziowy dwór,
Już zbiega się rycerstwo,
A każdy silny niczym tur,
I każdy twarz ma czerstwą, hej,
Bardzo a bardzo czerstwą!
A kneź nerwowo zmierzwił wąs
I zadął w róg specjalny,
I spytał:
- Czy już wszyscy są?
Niech sprawdzi personalny, hej,
Niech sprawdzi personalny!
A gdy sprawdzono cały dwór,
Rzekł tonem zatroskanym:
Najstarsza z moich licznych cór
Dojrzała dziś nad ranem, hej,
Dojrzała dziś nad ranem!
Tu się na zamku zrobił szum,
Brzęknęły miecze w pięściach...
- Kogo dojrzała? - pytał tłum.
Dojrzała do zamęścia...hej!
Dojrzała do zamęścia!
A ten jej mężem będzie mógł
Mienić się w sposób hardy,
Kto napnie ten prastary łuk
Niewiarygodnie twardy, hej,
O, patrzcie, jaki twardy!
Już ktoś wyciąga krzepką dłoń
Wierząc, że cel osiągnie,
Ujmuje zabytkową broń,
Zapiera się i ciągnie, hej,
O rany, jak on ciągnie!
A wtem się rozległ głośny trzask...
Lud chciał zawołać "hurra",
Ale zawodnik podniósł wrzask:
- Joj, wyszła mi ruptura, hej,
Wylazła mi ruptura!
Lecz oto drugi stawa w szrank,
Naciągnie łuk azaliż ?
Drży cały... stęka... a wtem bang!
I trafił go paraliż, hej!
I trafił go paraliż!
A kneź na ganku blady stał
I było mu niedobrze,
A trup się na dziedzińcu słał
Tak gęsto niczym w "Kobrze", hej,
Dosłownie tak jak w "Kobrze"!
Lecz nim zaczęto serię styp,
Wystąpił na arenę
Cherlawy i szabrawy typ,
Niejaki Dreptak Zenek, hej,
Niejaki Dreptak Zenek!
Odłożył chleb, co właśnie żuł,
Odchrząknął, brzucho wciągnął,
I łuk palcami chwycił wpół,
I ciach! I go naciągnął... hej...
Bez nikakich naciągnął!!!
Następnie czknął, dokończył chleb,
Poprawił zgrzebne gacie,
Piękną kneziównę wziął za łeb
I zamknął się z nią w chacie, hej,
I zamknął się z nią w chacie!!!
A kneź o mury głową bił
I głośno biadał z płaczem:
Któż mógł przewidzieć, że on był
Aż takim naciągaczem, ha???
Aż takim naciągaczem?
Ballada o Zenku Dreptaku (czy aby na pewno o nim)
Na basztę wlazłszy, chrobry kneź
Zawołał po łacinie:
Drużyno! Nowe szaty weź
I przybądź na dziedziniec, hej,
I przybądź na dziedziniec!
Ożywił się kneziowy dwór,
Już zbiega się rycerstwo,
A każdy silny niczym tur,
I każdy twarz ma czerstwą, hej,
Bardzo a bardzo czerstwą!
A kneź nerwowo zmierzwił wąs
I zadął w róg specjalny,
I spytał:
- Czy już wszyscy są?
Niech sprawdzi personalny, hej,
Niech sprawdzi personalny!
A gdy sprawdzono cały dwór,
Rzekł tonem zatroskanym:
Najstarsza z moich licznych cór
Dojrzała dziś nad ranem, hej,
Dojrzała dziś nad ranem!
Tu się na zamku zrobił szum,
Brzęknęły miecze w pięściach...
- Kogo dojrzała? - pytał tłum.
Dojrzała do zamęścia...hej!
Dojrzała do zamęścia!
A ten jej mężem będzie mógł
Mienić się w sposób hardy,
Kto napnie ten prastary łuk
Niewiarygodnie twardy, hej,
O, patrzcie, jaki twardy!
Już ktoś wyciąga krzepką dłoń
Wierząc, że cel osiągnie,
Ujmuje zabytkową broń,
Zapiera się i ciągnie, hej,
O rany, jak on ciągnie!
A wtem się rozległ głośny trzask...
Lud chciał zawołać "hurra",
Ale zawodnik podniósł wrzask:
- Joj, wyszła mi ruptura, hej,
Wylazła mi ruptura!
Lecz oto drugi stawa w szrank,
Naciągnie łuk azaliż ?
Drży cały... stęka... a wtem bang!
I trafił go paraliż, hej!
I trafił go paraliż!
A kneź na ganku blady stał
I było mu niedobrze,
A trup się na dziedzińcu słał
Tak gęsto niczym w "Kobrze", hej,
Dosłownie tak jak w "Kobrze"!
Lecz nim zaczęto serię styp,
Wystąpił na arenę
Cherlawy i szabrawy typ,
Niejaki Dreptak Zenek, hej,
Niejaki Dreptak Zenek!
Odłożył chleb, co właśnie żuł,
Odchrząknął, brzucho wciągnął,
I łuk palcami chwycił wpół,
I ciach! I go naciągnął... hej...
Bez nikakich naciągnął!!!
Następnie czknął, dokończył chleb,
Poprawił zgrzebne gacie,
Piękną kneziównę wziął za łeb
I zamknął się z nią w chacie, hej,
I zamknął się z nią w chacie!!!
A kneź o mury głową bił
I głośno biadał z płaczem:
Któż mógł przewidzieć, że on był
Aż takim naciągaczem, ha???
Aż takim naciągaczem?
tadman 19.03.2012 11:42:42
Jak stary kneź
który na te dziwne wybory zezwolił się nie wycofa to:
....Piękną Evitę wziął za łeb
I zamknął się z nią w chacie, hej,
I zamknął się z nią w chacie!!!
A stary kneź o mury głową bił
I głośno biadał z płaczem ............
....Piękną Evitę wziął za łeb
I zamknął się z nią w chacie, hej,
I zamknął się z nią w chacie!!!
A stary kneź o mury głową bił
I głośno biadał z płaczem ............
cyborg 19.03.2012 12:48:46
To chyba dwie
różne rzeczy !
Prześledzilem szkodnictwo Waldemara na portalach edu i elektro.
Potrzebuje około 9-ciu miesięcy (kiedyś tylko 4-6) na zgromadzenie chętnych na pokaz (płatny!). Są podstawy do mniemania że z nicka i konta
korzysta więcej niż dwie osoby.
A że na świecie jest wiecej do odkrycia i jeszcze wiecej do zrozunienia to
dobrze. Inaczej byłoby nudno.
Prześledzilem szkodnictwo Waldemara na portalach edu i elektro.
Potrzebuje około 9-ciu miesięcy (kiedyś tylko 4-6) na zgromadzenie chętnych na pokaz (płatny!). Są podstawy do mniemania że z nicka i konta
korzysta więcej niż dwie osoby.
A że na świecie jest wiecej do odkrycia i jeszcze wiecej do zrozunienia to
dobrze. Inaczej byłoby nudno.
cyborg 19.03.2012 13:08:01
„On chyba
naprawdę uwierzył w to, że rozkminił ostatecznie, na czym polega świat” -
Tadziu, jesteś wielki, że wyczaiłeś charakterystykę faceta i to piórem samego
Nicponia;)
sigma 19.03.2012 14:31:42
Na dwójce
Rozrywki usadziła "Jaja b." Polonia na moja prośbę, jako że na
początku admin dał nas na pasku szybkiego spadania.
A ten cholernik nas przeskoczył jak w warcabach o pięc pozycji dalej - jak tylko coś zapodałam o tym jego rwaniu się do władzy.
A swoją drogą to jest paranoja - facet się rwie i mógłby chociaż to przyznać, a nie opowiadać głodne kawałki, że skoro został wybrany, to trudno, przyjmuje funkcję w pokorze..
A ten cholernik nas przeskoczył jak w warcabach o pięc pozycji dalej - jak tylko coś zapodałam o tym jego rwaniu się do władzy.
A swoją drogą to jest paranoja - facet się rwie i mógłby chociaż to przyznać, a nie opowiadać głodne kawałki, że skoro został wybrany, to trudno, przyjmuje funkcję w pokorze..
sigma 19.03.2012 14:35:28
No jest herb
"Łuk". Idź tą drogą.
Czer? - wer? ............. Ale oni nie mają "Łuku" w herbie. Kniazie są, owszem, ale herb mają mieszany. Jednego znałam - wykładał geografię na UMK. Posługiwał się nazwiskiem Sytnik - Cz. Ogromnie się lubiliśmy. W zasadzie puścił mi tę geografię - nawijałam na egzaminie o rozkoszach nieustannej żeglugi w pasatach /czego nigdy nie doznałam, naturalnie ;)/.
Księgi kościelne! Parafia w Grodnie!!!
Czer? - wer? ............. Ale oni nie mają "Łuku" w herbie. Kniazie są, owszem, ale herb mają mieszany. Jednego znałam - wykładał geografię na UMK. Posługiwał się nazwiskiem Sytnik - Cz. Ogromnie się lubiliśmy. W zasadzie puścił mi tę geografię - nawijałam na egzaminie o rozkoszach nieustannej żeglugi w pasatach /czego nigdy nie doznałam, naturalnie ;)/.
Księgi kościelne! Parafia w Grodnie!!!
KOSSOBOR 19.03.2012
14:47:52
http://pl.wikipedia.org/wiki/Łuk_(herb_szlachecki)
Wzmianka o herbie pojawia się po raz pierwszy w przywileju nobilitacyjnym nadanym przez króla Stefana Batorego "za usługi jego w dziele rycerskim" rotmistrzowi kozackiemu Kornelowi Onisymowiczowi Perewalskiemu (Przewalskiemu) 10 listopada 1581 w obozie pod Pskowem
Wzmianka o herbie pojawia się po raz pierwszy w przywileju nobilitacyjnym nadanym przez króla Stefana Batorego "za usługi jego w dziele rycerskim" rotmistrzowi kozackiemu Kornelowi Onisymowiczowi Perewalskiemu (Przewalskiemu) 10 listopada 1581 w obozie pod Pskowem
sigma 19.03.2012 15:38:58
Kot maści
moulin rouge zwinięty w kłębek w ostatnio pięciopałkowej koronie osadzonej
ryzykownie na hełmie obudził się z drzemki czując, że coś pod nim niucha.
Niuchało tak dociekliwie, aż mu się w futrze zrobił przeciąg.
Oczywiście był to pinczer. Ten co to poprzednio chrapał jak wieprz na kanapie.
Co do dwóch pozostałych, marcowały. Jak to w marcu.
Kuzyn Alphonse patrząc czasami w zamyśleniu na tarczę herbową zwykł mawiać w kwestii tej dwójki, że chętnie by mial po nich szczeniaki.
Bo też i kuzyn Alphonse zawsze bardzo był zainteresowany podnoszeniem rasy.
Oczywiście był to pinczer. Ten co to poprzednio chrapał jak wieprz na kanapie.
Co do dwóch pozostałych, marcowały. Jak to w marcu.
Kuzyn Alphonse patrząc czasami w zamyśleniu na tarczę herbową zwykł mawiać w kwestii tej dwójki, że chętnie by mial po nich szczeniaki.
Bo też i kuzyn Alphonse zawsze bardzo był zainteresowany podnoszeniem rasy.
sigma 19.03.2012 15:51:44
Jeszcze
wcześniejszy komentarz Nicponia, z wyjaśnieniem dlaczego dobiera się do
siedzenia liberałom, takim jak Dżipies.
http://nicek.info/2012/01/28/panstwo-skad-i-po-co/
http://nicek.info/2012/01/28/panstwo-skad-i-po-co/
tadman 19.03.2012 18:08:36
Jako wielki
śledczy jesteś bezkonkurencyjny! Brawo:)
sigma 19.03.2012 20:41:57
Ależ mą szer
sigma', to raczej wynika' ze stosowania' oparowej' konstytucji', bo wysiłkiem'
intelektualnym' tworzę dobro, jakim jest przestrzeń' internetu' po której
pływam, choć żem nie z Wybrzeża'. :P
tadman 19.03.2012 22:45:03
W ramach
emigracji wewnętrznej (i zdziecinnienia) zamierzam tu cytować wszystkie znane
mi wierszyki - najchętniej w obcych językach.
Wierszyk na 19. 03. 2011.
"Babuszka Agłaja czuć nie pomierła. W żopkie papugaja, czerwiaczka naszła."
Wierszyk na 19. 03. 2011.
"Babuszka Agłaja czuć nie pomierła. W żopkie papugaja, czerwiaczka naszła."
Iza 19.03.2012 23:50:17
Żeby nie było
ci za łatwo, zacznij od tych najwcześniejszych, gdy jak pisaliśmy, chodziliśmy
wszyscy w strasznych, bawełnianych pończochach ;)
jazgdyni 20.03.2012
08:05:50
@@@All
Na miłe rozpoczęcie dnia - ujawnia się nowy, BARDZO obiecujący talent.
Na miłe rozpoczęcie dnia - ujawnia się nowy, BARDZO obiecujący talent.
Gotye – Somebody That
I Used To Know
http://www.youtube.com/watch?v=8UVNT4wvIGY
jazgdyni 20.03.2012
08:09:19
Gratuluję
przystapienia do :
Żenującej Bardzo Inicjatywy Koleżeńskiej.
Takich jaj i takich bzdyklaczy to nigdzie nie ma !
Żenującej Bardzo Inicjatywy Koleżeńskiej.
Takich jaj i takich bzdyklaczy to nigdzie nie ma !
cyborg 20.03.2012 08:13:02
No popatrz....
Taki sobie cwaniaczek jeden. I do tego, bodajże nawet nie Polak.
Ja go obserwuje tylko, w ramach poszukiwania alternatyw.
Tak długo, jak nie będą ujawnione pełne prace Tesli i jego wykładnia, wydaje mi się, że poruszamy się nieco w nie najwłaściwszym kierunku.
Oczywiście zastosowania są jak najbardziej OK, ale teorie są nieco naciągane.
Z fizyki ciała stałego i półprzewodników, takie rzeczy, jak "dziury" efekt tunelowy" są co nieco sztuczne.
Taki sobie cwaniaczek jeden. I do tego, bodajże nawet nie Polak.
Ja go obserwuje tylko, w ramach poszukiwania alternatyw.
Tak długo, jak nie będą ujawnione pełne prace Tesli i jego wykładnia, wydaje mi się, że poruszamy się nieco w nie najwłaściwszym kierunku.
Oczywiście zastosowania są jak najbardziej OK, ale teorie są nieco naciągane.
Z fizyki ciała stałego i półprzewodników, takie rzeczy, jak "dziury" efekt tunelowy" są co nieco sztuczne.
jazgdyni 20.03.2012
08:18:36
Oprócz pochwał
i obserwacji (dziękuję) pora też na tfu...rczość.
Nie lenić się i nie zwalać na wiosenne przesilenie, albo jak nasze panienki, na ogródki i niedopieszczone koniki.
Do roboty, do roboty! (Idą koty, jak dodaje Frał Schnicel)
Nie lenić się i nie zwalać na wiosenne przesilenie, albo jak nasze panienki, na ogródki i niedopieszczone koniki.
Do roboty, do roboty! (Idą koty, jak dodaje Frał Schnicel)
jazgdyni 20.03.2012
08:22:19
Rozstrzygnij
(lub podaj własną wersję) : ja pamietam że pończochy były mocowane podwiązkami
przyszytymi do kaftanika, pas by się na dziecięcym
tyłku bez bioder nie utrzymał.
tyłku bez bioder nie utrzymał.
cyborg 20.03.2012 08:22:39
Z tortem
Sachera był ten problem, że on raczej preferował szwarcwaldzki.
A niedoścignionym był taki jeden, który robiła śp. hrabina Wiśniewska (postać 100% autentyczna), taki wspaniały i cudowny. Pozostał jednakże tylko smak po nim, a jaki to był tort, to dzisiaj nawet opisać nie można.
Jajko na głowie Frał nagle zainteresowało jednocześnie mulin rouga i tapira.
Kocur natychmiast w mikrozasobach swojej pamięci odszukał i zaczął recytować:
"Na stoliku, w pokoiku
Stało mleczko i jajeczko,
Przyszedł kotek
Wypił mleczko,
A ogonkiem stłukł jajeczko."
A tapir, jak to tapir, myślał tylko co by tu zeżreć. Fakt, najbardziej lubił topinambur, które małe wredoty hodowały w ogródku, nawet o tym nie wiedząc. Ale tapir wiedział i żółte żółtko od razu skojarzyło mu się z tym przysmakiem, mniam, mniam.
A niedoścignionym był taki jeden, który robiła śp. hrabina Wiśniewska (postać 100% autentyczna), taki wspaniały i cudowny. Pozostał jednakże tylko smak po nim, a jaki to był tort, to dzisiaj nawet opisać nie można.
Jajko na głowie Frał nagle zainteresowało jednocześnie mulin rouga i tapira.
Kocur natychmiast w mikrozasobach swojej pamięci odszukał i zaczął recytować:
"Na stoliku, w pokoiku
Stało mleczko i jajeczko,
Przyszedł kotek
Wypił mleczko,
A ogonkiem stłukł jajeczko."
A tapir, jak to tapir, myślał tylko co by tu zeżreć. Fakt, najbardziej lubił topinambur, które małe wredoty hodowały w ogródku, nawet o tym nie wiedząc. Ale tapir wiedział i żółte żółtko od razu skojarzyło mu się z tym przysmakiem, mniam, mniam.
jazgdyni 20.03.2012
08:35:33
Wiesz, że ty
chyba masz rację. Bardzo, bardzo mgliście to pamiętam, a pamięć małżonki może
się cofnąć tylko do pierwszych rajstopek.
No więc ten kaftanik, coś jakby kamizelka z grubszej flaneli, miał na dole guziki, do których były przypinane (a może też przyszywane?) gumki. Na końcu te gumki miały te nieszczęsne żabki, których część gumowa, często się gubiła i zastępowało się to monetą. Tyle pamiętam... chyba... ale mogę się mylić.
No więc ten kaftanik, coś jakby kamizelka z grubszej flaneli, miał na dole guziki, do których były przypinane (a może też przyszywane?) gumki. Na końcu te gumki miały te nieszczęsne żabki, których część gumowa, często się gubiła i zastępowało się to monetą. Tyle pamiętam... chyba... ale mogę się mylić.
jazgdyni 20.03.2012 08:42:51
Wersja
rozszerzona mojej bratanicy
"Na stoliku, w pokoiku
Stało mleczko i jajeczko,
Przyszedł kotek
Wypił mleczko,
A ogonkiem stłukł jajeczko.
Przyszła mama
Kotka zbiła,
A skorupki wyrzuciła.
Przyszedł tata
Kotka schował,
A mamusię pocałował."
"Na stoliku, w pokoiku
Stało mleczko i jajeczko,
Przyszedł kotek
Wypił mleczko,
A ogonkiem stłukł jajeczko.
Przyszła mama
Kotka zbiła,
A skorupki wyrzuciła.
Przyszedł tata
Kotka schował,
A mamusię pocałował."
tadman 20.03.2012 09:18:24
O, jak dobrze,
że się z nami bawisz:)
To ja też!
Siedzi baba na cmentarzu,
trzyma nogi w kałamarzu.
Przyszedł duch,
babę buch,
baba fik, a duch znikł.
To ja też!
Siedzi baba na cmentarzu,
trzyma nogi w kałamarzu.
Przyszedł duch,
babę buch,
baba fik, a duch znikł.
sigma 20.03.2012 09:21:20
Cyborgu, czy Ty
widziałeś, że nE rzekomo ma prawa do wszelkich treści zamieszczanych na ich
łamach? To niby nasze bzdyklacze są ich? Niedoczekanie!
sigma 20.03.2012 09:23:15
Tapir niewiele
myśląc podstawił Frał Sznicel nogę, a kiedy się przewracała, uprzejmie ją
podtrzymał, jednoczesnie zżerając jajo sadzone, które się niezwykłym zbiegiem
okoliczności omskło w jego stronę. Po dokonaniu tej zbrodni doskonałej oddalił
się dziarskim truchtem jak gdyby nigdy nic w strone herbu hrabiny i w
zamyśleniu zaczął podgryzać piątą pałkę w koronie.
sigma 20.03.2012 09:26:01
Cyborg może
mieć rację. Ta skleroza wynika z faktu, ze w owej epoce sam sie człowiek nie
ubierał, tylko Mama na mnie wszystko wciskała, bo inaczej połowy rzeczy nie
włożyłam i zanim się zorientowała, już byłam wyszła;)
sigma 20.03.2012 09:27:48
Dalibóg sigmo.
Podgryzanie pałek to wredny nawyk i proszę mi go zwalczyć.
Ja te sceny ubierania, a właściwie walki, żywo pamiętam. Umykają tylko mi, ze tak powiem, detale techniczne.
A na przykład, taki fakt, że te bawełniaste pończochy czasem były, jakby przypalone (podczas prasowania?) i wtedy stawały się sztywną skorupą, pamiętam doskonale, jak też moją wściekłość.
To chyba od tego czasu, możesz sobie wyobrazić (albo lepiej nie), jak ja najbardziej lubię chodzić po chacie.
W każdym razie, bez pończoch, na pewno.
Podgryzanie pałek to wredny nawyk i proszę mi go zwalczyć.
Ja te sceny ubierania, a właściwie walki, żywo pamiętam. Umykają tylko mi, ze tak powiem, detale techniczne.
A na przykład, taki fakt, że te bawełniaste pończochy czasem były, jakby przypalone (podczas prasowania?) i wtedy stawały się sztywną skorupą, pamiętam doskonale, jak też moją wściekłość.
To chyba od tego czasu, możesz sobie wyobrazić (albo lepiej nie), jak ja najbardziej lubię chodzić po chacie.
W każdym razie, bez pończoch, na pewno.
jazgdyni 20.03.2012 10:44:35
Sam sobie
nadaję tytuł WP, czyli wielkiego podpuszczacza, bo karkażu pochwalił się
prawami własności nE wczoraj, zaraz po moim poście.
U mnie była jeszcze rozbieralnia, która świetnie funkcjonowała przez czas długi, aż w końcu się wszystko wydało. Po wyjściu z mieszkania zbędne rzeczy w postaci rękawiczek, szalików, czy czapek lądowały w wannie sąsiadki stojącej na korytarzu.
Mam też wierszyk, który wspaniale konweniuje do naszej powieści, a idzie tak:
Ene due rabe,
Chińczyk złapał żabę,
A żaba Chińczyka.
Co z tego wynika?
I jeszcze wierszyk dwujęzyczny.
Meine Mutter,
Moja matka,
Sprzedawała Apfel - jabłka,
Przyszła do niej Ziege - koza
I wyżarła Apfel z woza.
U mnie była jeszcze rozbieralnia, która świetnie funkcjonowała przez czas długi, aż w końcu się wszystko wydało. Po wyjściu z mieszkania zbędne rzeczy w postaci rękawiczek, szalików, czy czapek lądowały w wannie sąsiadki stojącej na korytarzu.
Mam też wierszyk, który wspaniale konweniuje do naszej powieści, a idzie tak:
Ene due rabe,
Chińczyk złapał żabę,
A żaba Chińczyka.
Co z tego wynika?
I jeszcze wierszyk dwujęzyczny.
Meine Mutter,
Moja matka,
Sprzedawała Apfel - jabłka,
Przyszła do niej Ziege - koza
I wyżarła Apfel z woza.
tadman 20.03.2012 11:14:48
Wersja
południowo-zachodnia
babę w brzuch
babę w brzuch
tadman 20.03.2012 11:16:24
Bawełniane
pończochy nazywały się fildekosy i zwijały się w obwarzanki. Były to czasy gdy
szanująca się panienka z dobrego domu z fortepianem ( ewentualnie z pianinem )
nie mogła dopuścić obwarzanków, więc bez przerwy pończochy dyskretnie podciągała.
Niedawno w Filharmonii widziałam panienkę ( to była całkiem duża dziewczynka) w
wełnianych getrach w prążki zwiniętych w malownicze obwarzanki i z wyłażącym
spod bluzki ramiączkiem drugiej świeżości ( rozumiem, że to szczyt jakiejś
mody) i przypomniały mi się wszystkie senne koszmary dziecinnych lat.
Iza 20.03.2012 11:19:06
Wierszyk na 20.03.2011
The fisher who draws in his net too soon
Will have no fish to sell
The child who shut up his book too soon
won't know his lesson well
The fisher who draws in his net too soon
Will have no fish to sell
The child who shut up his book too soon
won't know his lesson well
Iza 20.03.2012 11:22:50
She sells seashells on seaside.
Tylko szybciutko proszę.
Albo Fisher fishe frishe Fishe...
Tylko szybciutko proszę.
Albo Fisher fishe frishe Fishe...
jazgdyni 20.03.2012
11:44:02
Święta
prawda.Kaftanik z tasiemkami czy podwiązkami. Zapinanie na guziczki zamiast
zapięcia, albo na monetę, albo na aspirynę.
Iza 20.03.2012 11:49:53
Co szybciutko?
Przeczytać?
Wierszyk na 21.03. 2011 (awansem)
As I was going to St. Ives
I met a man with 7 wives
Every wife had 7 sacks
Every sack had 7 cats
Every cat had 7 kits
Kits, cats, sacks, and wifes how many were going to St. Ives?
Wierszyk na 21.03. 2011 (awansem)
As I was going to St. Ives
I met a man with 7 wives
Every wife had 7 sacks
Every sack had 7 cats
Every cat had 7 kits
Kits, cats, sacks, and wifes how many were going to St. Ives?
Iza 20.03.2012 12:05:00
Chciałabym
wiedzieć jednakowoż, czy nE przypadkiem nie podsysa się pod nasze prawa
autorskie do bzdyklaczy, psiakostka - czy jako Wielki Śledczy mógłbyś to
wyśledzić, proszę?
Szły pchły koło wody.
pchła pchłę pchła do wody.
a ta pchła płakała,
że ją tamta pchła
wepchała.
To całe nE z Gudzowatym to szemrany biznes - powstało po to, aby uwiarygodnić takich WSIoków jak Gudzowaty czy Opara - i co ciekawe, niby Gudzowaty sam komentarzy nie pisze, ale wpis o tym, by pilnował syna- pederastę, a nie nas umoralniał- wyciął.
Podobnie jak komentarz o tym, ze jego synalek Tomasz kupił swojemu partnerowi, Małcużyńskiemu, nb.mężowi Jopek - mercedesa za 600 tys.
Szły pchły koło wody.
pchła pchłę pchła do wody.
a ta pchła płakała,
że ją tamta pchła
wepchała.
To całe nE z Gudzowatym to szemrany biznes - powstało po to, aby uwiarygodnić takich WSIoków jak Gudzowaty czy Opara - i co ciekawe, niby Gudzowaty sam komentarzy nie pisze, ale wpis o tym, by pilnował syna- pederastę, a nie nas umoralniał- wyciął.
Podobnie jak komentarz o tym, ze jego synalek Tomasz kupił swojemu partnerowi, Małcużyńskiemu, nb.mężowi Jopek - mercedesa za 600 tys.
sigma 20.03.2012 13:55:59
Z gry na
pianinie został mi jeno zwyczaj krótkiego obcinania paznokci;) Nie wiem, jak to
możliwe, ale lekcje zawsze wypadały, jak inni mieli akurat jakąś świetną
zabawę;(
A już szkoła muzyczna to były zabrane 3 dni w tygodniu; I te dyktanda z solfeżu! Groza! A popisy! Nigdy potem już się tak nie bałam;)
A już szkoła muzyczna to były zabrane 3 dni w tygodniu; I te dyktanda z solfeżu! Groza! A popisy! Nigdy potem już się tak nie bałam;)
sigma 20.03.2012 14:00:27
Małcużyński czy
Kydryński, może ja coś pokręciłem i nie ta Jopek.
cyborg 20.03.2012 14:07:20
Przepraszam za
błąd ortograficzny w słowie "wives". "Właśnie dostałaś
pałę"- powiedział ponuro moja córka. Nie pomogło tłumaczenie, że
wiedziałam, ale samo mi się napisało.
Iza 20.03.2012 14:37:46
A, pojęcia nie
mam;) Widze, że jesteś znacznie lepiej zorientowany;) Prof.Dakowski pisał
tylko, że komentarze tej treści zostały zniknięte
sigma 20.03.2012 16:09:44
50% wives jest
napisanych prawidłowo;))) Nie denerwuj się każdym głupstwem.
Własnie skończyłam tłumaczenie czegoś potwornego, składającego się wyłącznie z mniej więcej takiego bełkotu:
(,,,)w celu szczegółowego omówienia zakresu wzajemnej współpracy tzn. aspektów merytorycznych, finansowych i prawnych, a w szczególności ustalenia możliwości utworzenia firmy wykonawczej, co może być racjonalnym rozwiązaniem oraz możliwości współpracy z miejscowym potencjałem kadrowym(...)
I każde zdanie na pół strony, wielokrotnie złożone i całkowicie pozbawione sensu;)))
Własnie skończyłam tłumaczenie czegoś potwornego, składającego się wyłącznie z mniej więcej takiego bełkotu:
(,,,)w celu szczegółowego omówienia zakresu wzajemnej współpracy tzn. aspektów merytorycznych, finansowych i prawnych, a w szczególności ustalenia możliwości utworzenia firmy wykonawczej, co może być racjonalnym rozwiązaniem oraz możliwości współpracy z miejscowym potencjałem kadrowym(...)
I każde zdanie na pół strony, wielokrotnie złożone i całkowicie pozbawione sensu;)))
sigma 20.03.2012 16:16:07
Ale Ci wczoraj
narozrabiałam pod postem;)))
Ale swoją drogą - jak wygląda sprawa własności intelektualnej tekstów wstawionych na nE? Czy oni rzeczywiście mają do nich prawo?
Ale swoją drogą - jak wygląda sprawa własności intelektualnej tekstów wstawionych na nE? Czy oni rzeczywiście mają do nich prawo?
sigma 20.03.2012 16:19:21
Wtrące się. O
ile szanowane sa ogólne przepisy to: portal ma prawo do
celów reklamowych , pełnych praw do komercyjnego, wyłącznego nie.
celów reklamowych , pełnych praw do komercyjnego, wyłącznego nie.
cyborg 20.03.2012 17:48:06
http://www.nowyekran.pl/static/regulamin
DelfInn 20.03.2012 19:21:36
Taak...
Dzieciństwo, słodkie dzieciństwo... Jak sobie przypomnę na ile sposobów miałem
szanse stracić życie, to w ogóle cud, że je przeżyłem :-))) Notorycznie gubiłem
rękawiczki, więc Dorośli polączyli je takim sznurkiem. Trzeba to było pod
kapotą nosić. Hehe, co za brak wyobraźni! Przecież żeby wejść w zimie na
drzewo, albo na dach, albo do Kolejnej Tajemniczej Dziury Wziemi Pełnej
Ssskarbów Zapewne, wiadomo, że paltocik trzeba wpierw zrzucić. No a potem to
nie ma jak założyć, bo w coś te skarby trzeba zapakować, poza tym człowiek jest
tak uchetany, że prędzej by skisł, niż wkładał go na grzbiet. Zupełny brak
życiowości w tych Dorosłych Pomysłach. Potem się wycwanili i przyszywali do
mankietów. Pozbycie się tego balastu nie sprawiało namniejszego problemu
okolicznym płotom, drzewom, krzakom i innym Rzeczom Które Akurat Wystawały na
drodze niepohamowanej dziecięcej ciekawości wszystkiego co dookoła.
A nawet dalej! :-)
A nawet dalej! :-)
DelfInn 20.03.2012 19:38:37
My jesteśmy
duchowo w latach '50 ! Regulamin znamy !
Co zrobi gensek ? Kto to wie ? Może nie rozstrzelają .
Co zrobi gensek ? Kto to wie ? Może nie rozstrzelają .
cyborg 20.03.2012 20:01:59
Odwołanie do
regulaminu bo tam cos jest nasmecone o prawach autorskich. Ale mówisz
"znamy", tak? No to posłuchajcie :-)
7. Administrator zastrzega sobie prawo do zmiany niniejszego regulaminu bez wcześniejszego informowania o tym fakcie użytkowników. (...)
8. W terminie 7 dni od dnia opublikowania zmienionego regulaminu użytkownik może złożyć oświadczenie o braku zgody na obowiązywanie w stosunku do niego zmienionej treści regulaminu [...
Witajcie w naszej bajce! :-)))
7. Administrator zastrzega sobie prawo do zmiany niniejszego regulaminu bez wcześniejszego informowania o tym fakcie użytkowników. (...)
8. W terminie 7 dni od dnia opublikowania zmienionego regulaminu użytkownik może złożyć oświadczenie o braku zgody na obowiązywanie w stosunku do niego zmienionej treści regulaminu [...
Witajcie w naszej bajce! :-)))
DelfInn 20.03.2012 20:31:24
Buła z marsem
na czole pisała oświadczenie o braku zgody na obowiązywanie w stosunku do niej
zmienionej treści regulaminu nE. Chwilę przedtem skończyła pisać oświadczenie,
że nie zgadza się również, aby obecny regulamin ją do czegokolwiek
obowiązywał.
Trzecie oświadczenie wyjawiało jej poglądy na jakiekolwiek regulaminy w ogóle. Nie były ci one pochlebne.
W czwartym oznajmiała zdumionemu światu, że ewentualny prezydent nE może ją pocałować w dupę.
Skończywszy ciężką pracę umysłową poprosiła pana Romka o jedno głębsze i wychyliła je jednym haustem. Otarła pot z czoła, złożyła pod wszystkimi oświadczeniami zamaszyste podpisy, opatrzyla je datą, włożyła do zaadresowanej koperty i przykleiła znaczek. Poprosiła pana Romka, żeby jej za chwilę usmażył sznycelek z jajkiem, a w międzyczasie podreptała do skrzynki pocztowej i z pewnym nadmiarem energii całość korespondencji tamże umieściła. Potem kopnęła cichcem podsłuchującego kogoś za płotem pana Władeczka w goleń i z lżejszym sercem wróciła pod "Trzy Korony".
Trzecie oświadczenie wyjawiało jej poglądy na jakiekolwiek regulaminy w ogóle. Nie były ci one pochlebne.
W czwartym oznajmiała zdumionemu światu, że ewentualny prezydent nE może ją pocałować w dupę.
Skończywszy ciężką pracę umysłową poprosiła pana Romka o jedno głębsze i wychyliła je jednym haustem. Otarła pot z czoła, złożyła pod wszystkimi oświadczeniami zamaszyste podpisy, opatrzyla je datą, włożyła do zaadresowanej koperty i przykleiła znaczek. Poprosiła pana Romka, żeby jej za chwilę usmażył sznycelek z jajkiem, a w międzyczasie podreptała do skrzynki pocztowej i z pewnym nadmiarem energii całość korespondencji tamże umieściła. Potem kopnęła cichcem podsłuchującego kogoś za płotem pana Władeczka w goleń i z lżejszym sercem wróciła pod "Trzy Korony".
sigma 20.03.2012 21:29:18
Taak, a jeżeli
myślisz, że dziewczynom było łatwiej przezyć wczesne dziecinstwo, to się
mylisz;)))
Raz kopnął mnie w głowę koń (wstrząs mózgu, utrata przytomności), raz pieprznęła korba od studni (te same objawy), kilka razy spadłam z drzewa, kilka razy się zgubiłam, raz zwichnęłam sobie nogę skacząc na kanapie, kilka razy poraził mnie prąd, kilka razy uciekałam przed jakimiś zbokami oraz raz próbowałam uratować mysz złapaną przez kocicę i zostałam pogryziona przez obie.
Raz kopnął mnie w głowę koń (wstrząs mózgu, utrata przytomności), raz pieprznęła korba od studni (te same objawy), kilka razy spadłam z drzewa, kilka razy się zgubiłam, raz zwichnęłam sobie nogę skacząc na kanapie, kilka razy poraził mnie prąd, kilka razy uciekałam przed jakimiś zbokami oraz raz próbowałam uratować mysz złapaną przez kocicę i zostałam pogryziona przez obie.
sigma 20.03.2012 21:38:48
:-)))))))))))))))
DelfInn 20.03.2012 22:02:55
- Tak! Tak! W
dupe! Moze nas pocałować w dupe! - Ewcia i Hania podskakiwały radośnie wokół
piaskownicy wymachując łopatkami i wiaderkami, chociaż prawdę mówiąc, niezbyt
rozumiały o co chodzi. Alę tę znakomitą frazę zapamiętają do końca życia.
KOSSOBOR 20.03.2012
22:11:21
Nawet agent ooO
jakby przychylniejszym - chociaż zmęczonym i spod ciemnych okularów agenta -
wzrokiem spojrzał na dwie małe, wredne dziewczynki: może będą z nich kiedyś
ludzie?
KOSSOBOR 20.03.2012
22:16:57
Wielki
Podpuszczaczu, u Cyborga straszliwa chryja pod postem o tym oszuście i chamie,
waldemarze.m. - znaczy onże sam, czyli przedmiot dyskusji sobie pozwala. Może
byś coś swoim sposobem napisał i sprowokował sowieckiego gnojka do wyjęcia tej
jego tajemnej maszyny piekielnej spod zlewozmywaka i ostrzelania nas, albo
co;))
Świetne te wierszyki; tego polsko-niemieckiego nigdy nie słyszałam!
Świetne te wierszyki; tego polsko-niemieckiego nigdy nie słyszałam!
sigma 20.03.2012 22:19:34
Tymczasem pod
"Trzy Korony" przyszedł, jak co wieczór, pan Mietek. Wszyscy lubili
pana Mietka i jego harmonię:
Harmonia
z cicha na trzy czwarte rżnie
http://www.youtube.com/watch?v=Kej6SgVHZm0
Buła nawet się
rozrzewniła do tego stopnia, że poprosiła Jolkę do tańca.
KOSSOBOR 20.03.2012
22:24:29
Znienacki kop w
goleń wyrwał p'Art d'Eux'a ze stuporu, w którym tkwił od rana, czyli od kiedy
przybył autobusem do miasteczka. Przyczyną odrętwienia było chroniczne
zapalenie korzonków, które akurat nad ranem właśnie zdecydowały się przypomnieć
o sobie i wyskoczyły. Przechodzący pomimo tapir, gdy tylko je dostrzegł,
baraszkujące na trotuarze, radosnym kurcgalopkiem przybieżył a począł
wtrążalać. P'Art więc zdretwiał, akurat koło Władeczkowego płotu, w
poszukiwaniu brakującej fizjologii...
DelfInn 20.03.2012 22:38:04
Jolka jednak
nie mogła chwilowo tańczyć, bo myślała.
Przedmiotem jej głębokich rozmyślań był, oczywiście, kolejny anons do jej rubryki, która to rubryka miała być pierwszym szczeblem drabiny w jej błyskotliwej dziennikarskiej karierze.
Piszesz, droga czytelniczko - pisała kaligraficznie - że w waszym zakładzie jeden z pacjentów ukoronował się na cesarza Napoleona, drugi twierdzi, ze jest Marią Antoniną, a trzeci twierdzi, że nominowano go na prezydenta nE? Że sytuacja staje się nieznośna, bo nie pozwalają usiąść w swojej obecności, leją wszystkich berłem i żądają bezustannych hołdów.
Przyznaję, że w swej karierze kobiety światowej, z tak skomplikowanym przypadkiem się jeszcze nie zetknęłam.
Ale na cóż nam, kobietom, dano rozum i pewną przebiegłość?
Sugeruję, aby podczas najbliższego spaceru zachęcić ich do wygłoszenia kilku zdecydowanych i rewolucyjnych mów tronowych do zgromadzonego ludu. I wtedy na dwoje babka wróżyła: albo ich od razu zamkną, ale tym razem nie w waszym zakładzie, albo zapiszą do partii, co będzie się również wiązało z pozbyciem się ich z waszego zakładu.
Jedyny problem, jaki widzę w dalszej perspektywie, polega na ew.zrobieniu przez któregoś z opisanych wyżej panów kariery politycznej.
Ale to już będzie problem nas wszystkich, niestety.
Tak więc, głowa do góry!
Przedmiotem jej głębokich rozmyślań był, oczywiście, kolejny anons do jej rubryki, która to rubryka miała być pierwszym szczeblem drabiny w jej błyskotliwej dziennikarskiej karierze.
Piszesz, droga czytelniczko - pisała kaligraficznie - że w waszym zakładzie jeden z pacjentów ukoronował się na cesarza Napoleona, drugi twierdzi, ze jest Marią Antoniną, a trzeci twierdzi, że nominowano go na prezydenta nE? Że sytuacja staje się nieznośna, bo nie pozwalają usiąść w swojej obecności, leją wszystkich berłem i żądają bezustannych hołdów.
Przyznaję, że w swej karierze kobiety światowej, z tak skomplikowanym przypadkiem się jeszcze nie zetknęłam.
Ale na cóż nam, kobietom, dano rozum i pewną przebiegłość?
Sugeruję, aby podczas najbliższego spaceru zachęcić ich do wygłoszenia kilku zdecydowanych i rewolucyjnych mów tronowych do zgromadzonego ludu. I wtedy na dwoje babka wróżyła: albo ich od razu zamkną, ale tym razem nie w waszym zakładzie, albo zapiszą do partii, co będzie się również wiązało z pozbyciem się ich z waszego zakładu.
Jedyny problem, jaki widzę w dalszej perspektywie, polega na ew.zrobieniu przez któregoś z opisanych wyżej panów kariery politycznej.
Ale to już będzie problem nas wszystkich, niestety.
Tak więc, głowa do góry!
sigma 20.03.2012 23:35:29
Wyliczanka z
czasów młodości
Na wysokiej górze
Rosło drzewo duże,
Nazywało się apelpapelbiteblau,
Kto to słowo nie powtórzy
Ten nie będzie grał.
Abstrakcyjna wyliczanka z czasów dzieciństwa córki
Wpadła bomba do piwnicy
Napisała na tablicy
eS O eS zdechł pies.
Na wysokiej górze
Rosło drzewo duże,
Nazywało się apelpapelbiteblau,
Kto to słowo nie powtórzy
Ten nie będzie grał.
Abstrakcyjna wyliczanka z czasów dzieciństwa córki
Wpadła bomba do piwnicy
Napisała na tablicy
eS O eS zdechł pies.
tadman 21.03.2012 00:11:13
Kołysanka:
Wpadł pies do kuchni i porwał mięsa ćwierć
A jeden kucharz głupi, zarąbał go na śmierć
A drugi kucharz mądry, co litość w sercu miał
Postawił mu nagrobek i taki napis dał:
Wpadł pies do kuchni i porwał mięsa ćwierć
A jeden kucharz głupi, zarąbał go na śmierć
A drugi kucharz mądry, co litość w sercu miał
Postawił mu nagrobek i taki napis dał:
I tak w kółko :-)
Wpadł pies do kuchni i porwał mięsa ćwierć
A jeden kucharz głupi, zarąbał go na śmierć
A drugi kucharz mądry, co litość w sercu miał
Postawił mu nagrobek i taki napis dał:
Wpadł pies do kuchni i porwał mięsa ćwierć
A jeden kucharz głupi, zarąbał go na śmierć
A drugi kucharz mądry, co litość w sercu miał
Postawił mu nagrobek i taki napis dał:
I tak w kółko :-)
DelfInn 21.03.2012 00:30:34
Jopek to chyba Kydryński?
Byłem delikatny
i przymknąłem oczy. Niema tego dużo, ale, ciekawe skojarzenie, żony i wilczyce
są.
· jazgdyni 21.03.2012 05:49:41
· ·
A teraz,
popatrz popatrz, zezwierzęcił cię jakiś domorosły fizyk. A dokładnie zrezusił
ciebie.
O tempora, o mores !!!
O tempora, o mores !!!
jazgdyni 21.03.2012 05:55:45
·
Taaa....
Te małe wyrosną kiedyś na dzielne bojowniczki z Tyranią. Będą kąsać, będą podgryzać, przymilnie się przy tym uśmiechając.
Może zrobimy z nich małe Maty? - rozmażył się
Te małe wyrosną kiedyś na dzielne bojowniczki z Tyranią. Będą kąsać, będą podgryzać, przymilnie się przy tym uśmiechając.
Może zrobimy z nich małe Maty? - rozmażył się
jazgdyni 21.03.2012 05:58:16
·
A czy moja
wnusia będzie miała udane życie, bo pierwszy tekst poetycki, który przyswoiła,
dzięki wrednemu dziadziowi to "Pije Kuba do Jakuba"?
jazgdyni 21.03.2012 06:02:56
·
Taaa...
rozmyślał o:0:0 patrząc na dziewczynki. Niezły materiał, jedna lepsza od
drugiej. Ta mała będzie dobra w technikach walki, pomyślał patrząc, jak
systematycznie okłada spolegliwego tapira o wdzięcznym imieniu Waldemar,
łopatką po głowie. No, a ta większa chyba świetnie opanuje sztukę kamuflażu.
Już ją nawet widzę przebraną za konika morskiego. I obie świetne byłyby jako meduzy.
Rozmarzył się na chwilę. Narybek, to też jego dziedzina.
Tylko dlaczego uporczywie rezygnują z dwukropka? Bez dwukropków człowiek staje się tylko cyfrą, albo rządkiem zero - jedynkowym. Dwukropki są bardzo ważne, ale tego oczywiście pospólstwu nie mógł wyjaśnić. Tajemnica przecież. Gdyby pojęli znaczenie dwukropków, to wojna w Pernabuko, abo jakimś innym Iranie byłaby nie-unik-niona. Tylko szef, szefów, ultra-tajemniczy O mógł sobie pozwolić na istnienie bez dwukropków. Biedacy nie wiedzieli, że tylko dwukropki są w stanie uchronić przed nawiasami. A bycie w nawiasach, to koniec świata.
Mała w końcu przywaliła tapirowi Waldemarowi tak mocno w nos, że ten nagle zobaczył wszystkie kwarki, no a potem przejęła go litościwa grawitacja. W miejscu uderzenia zaświeciła negatywnie czarna dziura...
Rozmarzył się na chwilę. Narybek, to też jego dziedzina.
Tylko dlaczego uporczywie rezygnują z dwukropka? Bez dwukropków człowiek staje się tylko cyfrą, albo rządkiem zero - jedynkowym. Dwukropki są bardzo ważne, ale tego oczywiście pospólstwu nie mógł wyjaśnić. Tajemnica przecież. Gdyby pojęli znaczenie dwukropków, to wojna w Pernabuko, abo jakimś innym Iranie byłaby nie-unik-niona. Tylko szef, szefów, ultra-tajemniczy O mógł sobie pozwolić na istnienie bez dwukropków. Biedacy nie wiedzieli, że tylko dwukropki są w stanie uchronić przed nawiasami. A bycie w nawiasach, to koniec świata.
Mała w końcu przywaliła tapirowi Waldemarowi tak mocno w nos, że ten nagle zobaczył wszystkie kwarki, no a potem przejęła go litościwa grawitacja. W miejscu uderzenia zaświeciła negatywnie czarna dziura...
jazgdyni 21.03.2012 06:53:03
·
Wiem, wiem
powinno być each. Nie wiem dlaczego dzieci mówiły every. A w dziecinnych
wierszykach francuskich ile jest błędów! Czy coś jeszcze?
Iza 21.03.2012 08:28:19
·
Wierszyk na
22.03.2011 ( awansem)
Kołysanka
Śpij dziecinko już, słodkie oczka zmruż
W bramie czai się bandyta, o nasz adres stróża pyta.
Pogotowie szybko leci, tramwaj zarżnął troje dzieci
Śpij dziecinko już, słodkie oczka zmruż.
Kołysanka
Śpij dziecinko już, słodkie oczka zmruż
W bramie czai się bandyta, o nasz adres stróża pyta.
Pogotowie szybko leci, tramwaj zarżnął troje dzieci
Śpij dziecinko już, słodkie oczka zmruż.
Iza 21.03.2012 08:36:21
·
Córa z Nowego
Jorku wróciła i ci zerka przez ramię?
Odezwać się nie można ;).
Od razu się nabzdyczasz i przyjmujesz postawę pilnej uczennicy :)))
Odezwać się nie można ;).
Od razu się nabzdyczasz i przyjmujesz postawę pilnej uczennicy :)))
jazgdyni 21.03.2012 09:13:32
·
Tak właśnie
usypiałem dzieciaki, a przewagę miałem taką, że robiłem to tak ponurym głosem,
że śp. Maciej Zębaty to pestka.
Jeszcze teraz, jak zacznę, to te stare konie mają dreszcze.
Jeszcze teraz, jak zacznę, to te stare konie mają dreszcze.
jazgdyni 21.03.2012 09:17:08
·
Co racja, to
racja- wybacz! Córka mieszka w Waszyngtonie ( z nową moją wnuczką). A przez
ramię zagląda i stawia pały druga córka, która uczy angielskiego. Za komputer
też bez przerwy dostaję pałę zamiast odpowiedzi na rzeczowe pytanie. Stąd
frustracja. Właśnie mi się zawiesza, oj znowu. Pozdrowionka serdeczne.
Iza 21.03.2012 09:30:17
·
Rzecz
użyteczna, bo służyła jako wyliczanka
Ajn, cwaj, draj
wypieprzaj.
lub stanowiła groźbę dla intruzów zaglądających na nasze podwórko.
Ajn, cwaj, draj
wypieprzaj.
lub stanowiła groźbę dla intruzów zaglądających na nasze podwórko.
tadman 21.03.2012 09:49:22
·
Chciałam
przeprowadzić bzdyklacz do osobnego boksu, bo bardzo utyła. Ale się porobiło.
Tapeta znikła, ikony znikły, na miejscu tapety pojawiły się fragmenty różnych
tekstów. A te paskudy mówią:"radź sobie sama".
I pomyśleć, że wecowałam im tyłki.
Ale jest OK. Bzdyklacz zamknięta w osobnym boksie. Boję się tylko, że jej źrebak rośnie jak na drożdżach i zacznie rozwalać swój boks:):)
I pomyśleć, że wecowałam im tyłki.
Ale jest OK. Bzdyklacz zamknięta w osobnym boksie. Boję się tylko, że jej źrebak rośnie jak na drożdżach i zacznie rozwalać swój boks:):)
Iza 21.03.2012 10:00:10
·
Mój były uczeń
zrobił pracę licencjacką na jakimś kulturoznawstwie. Tematem były "
opowieści w podróży", czyli różne mity tworzone na użytek przypadkowych
słuchaczy. Poszło doskonale, między innymi dzięki komentatorom, którzy na mój
apel przywołali zasłyszane opowieści. Dziękujemy!!
Teraz robi prace dyplomową z dziecięcych rymowanek. Zbieramy je pilnie. Kwestia praw autorskich. Promotor odmówił podawania linków i nicków. Musiał napisać:" ze zbiorów własnych". Czy to w porządku? I jeszcze jedno pytanie do znawców. Czy mam prawo wkleić do tekstu na NE zdjęcie ( konkretnie z wyścigu) z gazety, bez ubiegania się o prawa autorskie? Pojawiają się tu różne zdjęcia i zastanawiam się czy tak wolno, czy tylko mam liczyć, że nikt tego nie zauważy??
Teraz robi prace dyplomową z dziecięcych rymowanek. Zbieramy je pilnie. Kwestia praw autorskich. Promotor odmówił podawania linków i nicków. Musiał napisać:" ze zbiorów własnych". Czy to w porządku? I jeszcze jedno pytanie do znawców. Czy mam prawo wkleić do tekstu na NE zdjęcie ( konkretnie z wyścigu) z gazety, bez ubiegania się o prawa autorskie? Pojawiają się tu różne zdjęcia i zastanawiam się czy tak wolno, czy tylko mam liczyć, że nikt tego nie zauważy??
Iza 21.03.2012 10:22:26
·
To z tekstów
pewnie się ucieszyłaś.
Pamiętasz, jak miałaś kłopot z tą pociętą trybuną w schronisku?
Pamiętasz, jak miałaś kłopot z tą pociętą trybuną w schronisku?
jazgdyni 21.03.2012 10:23:29
Oj pamiętam,
pamiętam. Z tekstów się cieszę i mam nadzieje na ciąg dalszy. Są oczywiście
jakieś prace ( to już jego- ucznia- zmartwienie) ale zawsze jest nadzieja na
coś nowego, albo przetworzonego. Jest sporo rymowanek kresowych, pisanych,
łamanym rosyjskim, białoruskim, tutejszym ( tu ja zaryzykuję). Jest sporo
polsko- niemieckich. Tu u mnie gorzej. Nie ten zabór. Ale już się pojawiły. Są
też pisane łamanym francuskim i łamaną łaciną- bardzo zabawne jak to łacina
trafiała pod strzechy.
Iza 21.03.2012 10:39:11
Iza 21.03.2012 10:39:11
·
@Iza
10:22:26
Odnośnie
zdjęcia.
Możesz się liczyć z tym, że gazeta może zażądać usunięcia zdjęcia. tak sie przydarzyło bodajże Toyahowi ze zdjęciem do którego prawa miała GW. Ale tutaj też zachodzą różne konflikty natury politycznej. Poza tym Agora ma cały wieżowiec prawników i jeszcze więcej konfidentów.
Możesz się liczyć z tym, że gazeta może zażądać usunięcia zdjęcia. tak sie przydarzyło bodajże Toyahowi ze zdjęciem do którego prawa miała GW. Ale tutaj też zachodzą różne konflikty natury politycznej. Poza tym Agora ma cały wieżowiec prawników i jeszcze więcej konfidentów.
jazgdyni 21.03.2012
11:05:27
Unus juvenus,
amorem przejęty, zaczął do panny czynić komplimenty. Videt to pater, więc capit
za ucho i zdzielił tęgo sękato cybucho.
O tempora! O mores! O q.! /studenckie, rozpaczliwe, podczas nauki łaciny/.
O tempora! O mores! O q.! /studenckie, rozpaczliwe, podczas nauki łaciny/.
KOSSOBOR 21.03.2012
11:12:14
A! I moje
ulubione:
Ego idem cum lapidem'
canis na mnie szczeka.
Ja canisa w łeb lapidem,
a canis ucieka.
Ego idem cum lapidem'
canis na mnie szczeka.
Ja canisa w łeb lapidem,
a canis ucieka.
KOSSOBOR 21.03.2012
11:14:13
Przepiękne. Stokrotne dzięki.:):)
Iza 21.03.2012 11:18:23
Bo bachory to
zakała ludzkości. Brudzą oraz drogo kosztują.
U mnie, jak o coś pytam, to jest: znaczące odchylenie do tyłu, stosowny uśmieszek i przeciągle wymawiane: "A co, nie wiesz, prawda?" :DDD
Skromne spuszczenie ocząt i fraza: "No tak, mamusia - młot" - w zasadzie załatwia sprawę. Ja mam problem rozwiązany, a bachorek satysfakcję ;)
U mnie, jak o coś pytam, to jest: znaczące odchylenie do tyłu, stosowny uśmieszek i przeciągle wymawiane: "A co, nie wiesz, prawda?" :DDD
Skromne spuszczenie ocząt i fraza: "No tak, mamusia - młot" - w zasadzie załatwia sprawę. Ja mam problem rozwiązany, a bachorek satysfakcję ;)
KOSSOBOR 21.03.2012 11:19:23
Piosenka agenta
ooO /dwukropki mi zaburzają potoczystośc! :[ /:
Przyszli nocą
i przemocą
z łóżka mnie wywlekli.
Wywlekają na ulicę,
ach, na szubienicę.
A kat czeka
i nie zwleka,
pętlę mi narzuca,
no i ciągnie mnie ku górze
ach, na grubym sznurze.
Przyszli nocą
i przemocą
z łóżka mnie wywlekli.
Wywlekają na ulicę,
ach, na szubienicę.
A kat czeka
i nie zwleka,
pętlę mi narzuca,
no i ciągnie mnie ku górze
ach, na grubym sznurze.
KOSSOBOR 21.03.2012
11:23:17
Iza, ja wklejam
i tyle. Najwyżej przyjdą nocą i przemocą....
Możesz dodatkowo podać adres elektroniczny zdjęcia, by jakoś być w zgodzie z lege artisem.
No i co się tyczy obrazka - Kleider macht Leute jednak.
Możesz dodatkowo podać adres elektroniczny zdjęcia, by jakoś być w zgodzie z lege artisem.
No i co się tyczy obrazka - Kleider macht Leute jednak.
KOSSOBOR 21.03.2012
11:33:38
Muszę wymyślić
jakieś sankcje za te dwukropki.
Jeszcze nie wiem jakie, ale będą okrutne.
Jeszcze nie wiem jakie, ale będą okrutne.
jazgdyni 21.03.2012
11:42:41
http://pl.wikiquote.org/wiki/Rymowanki_dzieci%C4%99ce
tadman 21.03.2012 11:48:20
Powołajmy se do
tego prezydenata! Proponuję tę łajzę tapira :-))) Będzie nosić te kulki i latać
tak i wspak na trasie od jazgdyni po KOSSOBOR z przerwą na popas w sigmowym
ogródku i oliwieniem u cyborga59 i pętlą u tadmana. Po drodze może coś śpiewać.
Ale co śpiewa tapir z kulkami?
DelfInn 21.03.2012 12:47:28
Tapir, który
się kulom nie kłaniał może śpiewać "Sokoły".
To pogodzi wszystkich. A dziewczynki mogą mu uszyć (jak potrafią), biało czerwoną opaskę, albo nie lepsza i modniejsza rozeta.
To pogodzi wszystkich. A dziewczynki mogą mu uszyć (jak potrafią), biało czerwoną opaskę, albo nie lepsza i modniejsza rozeta.
jazgdyni 21.03.2012
13:05:02
Pamiętam, ze
zaimków wskazujących uczyłam się przy pomocy następującego wierszyka:
Idem, eadem, idem
Szła Żydówka z Żydem.
Hic, haec, hoc
Żyd Żydówkę w bok
A znowóż kolejności planet poczynając od Słońca: Mercury, Venus, Earth, Mars, Jupiter, Saturn, Uranus, Neptun, Pluto - przy użyciu tego zdanka:
My Very Elegant Mother Just Sat Upon Nine Porcupines
Idem, eadem, idem
Szła Żydówka z Żydem.
Hic, haec, hoc
Żyd Żydówkę w bok
A znowóż kolejności planet poczynając od Słońca: Mercury, Venus, Earth, Mars, Jupiter, Saturn, Uranus, Neptun, Pluto - przy użyciu tego zdanka:
My Very Elegant Mother Just Sat Upon Nine Porcupines
sigma 21.03.2012 13:05:02
TAPIR na
prezydenta!!!!
My dajemy za nim kreskę a pan Michal wysiecze oponentów;)
My dajemy za nim kreskę a pan Michal wysiecze oponentów;)
sigma 21.03.2012 13:06:29
czy to można
potraktowac jako oficyjlane stanowisko Klubu Dyletanta? Natychmiast trza by
smarować oświadczenie dla gawiedzi, niech wiedzą kto nimi rządzi :-)))
DelfInn 21.03.2012 13:18:13
Bzdyklaczka
długo na pointach nie strzymała. Zlazła w końcu z przypiecka otuliwszy jajo
pierzynką. Rozejrzała sie wokół i oczy stanęły jej w słup! Tapeta ze ściany
znikła, w godnym kącie nie było ikony, na ścianie chałupy ktoś powypisywal
jakieś teksty! Wszelki duch Pana Boga chwali, co to się dzieje? - zakwakała
zbulwersowana.
Na szczęście piec dalej stał, a na nim spiewal czajnik. Nalała sobie filiżankę herbaty, dolała soku malinowego i ująwszy delikatne porcelanowe uszko w paluszki zaczęła pić zyciodajny płyn.
Powoli się uspokajała. Jednak cisza i spokój długo nie trwały. W jakiejś chwili jajo na piecu wykonało dziarski podskok i brzdęknęlo o polepę u jej stóp. Ze skorup wyjrzała jedna ruda długa noga, potem druga. Bez płetw! Przy czwartej nodze bzdyklaczka zemdlała zdążywszy tylko resztką sił odstawić filizankę na spodeczek. Dzięki temu nie doszło jej dzikie rżenie źrebaka, który stukając kopytkami zaczał zwiedzać garnki na piecu i wyżerać wszytsko, co znalazł.
Na szczęście piec dalej stał, a na nim spiewal czajnik. Nalała sobie filiżankę herbaty, dolała soku malinowego i ująwszy delikatne porcelanowe uszko w paluszki zaczęła pić zyciodajny płyn.
Powoli się uspokajała. Jednak cisza i spokój długo nie trwały. W jakiejś chwili jajo na piecu wykonało dziarski podskok i brzdęknęlo o polepę u jej stóp. Ze skorup wyjrzała jedna ruda długa noga, potem druga. Bez płetw! Przy czwartej nodze bzdyklaczka zemdlała zdążywszy tylko resztką sił odstawić filizankę na spodeczek. Dzięki temu nie doszło jej dzikie rżenie źrebaka, który stukając kopytkami zaczał zwiedzać garnki na piecu i wyżerać wszytsko, co znalazł.
sigma 21.03.2012 13:28:41
Oczywiście, ze
oficjalne! W drodze porozumienia telepatycznego uzyskałam cosensus Klubu
dyletantów;)
Tapir ma szereg zalet, ktore go wprost predysponują na to stanowisko!
Po pierwsze, choć jest rudy (chwilowo), ale nie jest wredny.
Po drugie, nie gra w piłkę.
Po trzecie, nie planuje żadnych reform, tylko sennie oparty o herb właśnie napoczął kolejną pałkę korony.
Tapir ma szereg zalet, ktore go wprost predysponują na to stanowisko!
Po pierwsze, choć jest rudy (chwilowo), ale nie jest wredny.
Po drugie, nie gra w piłkę.
Po trzecie, nie planuje żadnych reform, tylko sennie oparty o herb właśnie napoczął kolejną pałkę korony.
sigma 21.03.2012 13:32:42
Zatwierdzam.
Przechodzimy do punktu następnego, Sprawozdanie prac badawczych Sigmy nad behawioralną odpowiedzią rezusów w sytuacji silnego stresu fizycznego.
Przechodzimy do punktu następnego, Sprawozdanie prac badawczych Sigmy nad behawioralną odpowiedzią rezusów w sytuacji silnego stresu fizycznego.
jazgdyni 21.03.2012
14:19:18
Tapir na
prezydenata się nadaje jak nic, bo jest:
- piękny,
- naturalny,
- jest dobrym pływakiem,
- potrafi trzymać się ziemi,
- bo mocno stoi na nogach (4),
- lubi topinambur,
- jest nasz (stołuje się u sigmy),
- ma ryja (może iść na krzywego), więc drżyjcie inne blogosfery,
- lubi puszczać baloniki, nawet różowe,
- i jest z dżungli, więc nie ma mentalności, no chyba, że ma. ;)
- piękny,
- naturalny,
- jest dobrym pływakiem,
- potrafi trzymać się ziemi,
- bo mocno stoi na nogach (4),
- lubi topinambur,
- jest nasz (stołuje się u sigmy),
- ma ryja (może iść na krzywego), więc drżyjcie inne blogosfery,
- lubi puszczać baloniki, nawet różowe,
- i jest z dżungli, więc nie ma mentalności, no chyba, że ma. ;)
tadman 21.03.2012 14:54:25
Hej! Szable w dłoń!!!
KOSSOBOR 21.03.2012
15:02:17
Tapir się
KULKOM!!! nie kłaniał!
Dziewczynki nie potrafią szyć, ponieważ nie mają górnych jedynek. Poproś arę.
Dziewczynki nie potrafią szyć, ponieważ nie mają górnych jedynek. Poproś arę.
KOSSOBOR 21.03.2012
15:04:04
Tadman -
przygotuj PR i kiełbasę wyborczą (nie daj Boże z tapira !!!)
jazgdyni 21.03.2012
15:21:21
A nie
potraficie na okrętkę? Do tego wystarczają tylko trzonowce i przeżuwacze.
jazgdyni 21.03.2012
15:22:34
No i świetnie
gra w brydża dzięki specjalnie do tego przystosowanym kilku kopytnopalczastym
odnóżom i odrękom. Gdy jednak popada w dość częsty stupor - może robić za
dziadka.
TAPIR NA PREZYDENATAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!! - wrzasnęła Hania, chociaż zaiste nie rozumiała o co jej chodzi. Zaraz więc zajęła się lepieniem pączków z błotka, które zrobiły wraz z Ewcią w piaskownicy. Bowiem czujnie, pod nieobecność /normalną/ gospochy Zochy, odkręciły wodę w ogródku. Oooo! Zaraz świat stał się piękniejszy!
Naturalnie wodę ODKRĘCIŁY i na tym poprzestały, zajęte pączkami i wydawaniem od czasu do czasu okrzyków jako to: "tapir na prezydenata" bądź "Moze nas pocałować w dupe".
Agentowi ooO, który właśnie przechodził mimo, wydawało się, że morze się o niego upomniało... Ponieważ jednak tak gorgonzola jak i barolo, nie mówiąc o Chińczykach - trzymały się mocno, bez cienia romantyzmu powiedział temu nieoczekiwanemu morzu: "A wałła!", co też podkreślił znaczącym ruchem ręki. Cher cousine Alphonse poczuł się dotknięty.
TAPIR NA PREZYDENATAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!! - wrzasnęła Hania, chociaż zaiste nie rozumiała o co jej chodzi. Zaraz więc zajęła się lepieniem pączków z błotka, które zrobiły wraz z Ewcią w piaskownicy. Bowiem czujnie, pod nieobecność /normalną/ gospochy Zochy, odkręciły wodę w ogródku. Oooo! Zaraz świat stał się piękniejszy!
Naturalnie wodę ODKRĘCIŁY i na tym poprzestały, zajęte pączkami i wydawaniem od czasu do czasu okrzyków jako to: "tapir na prezydenata" bądź "Moze nas pocałować w dupe".
Agentowi ooO, który właśnie przechodził mimo, wydawało się, że morze się o niego upomniało... Ponieważ jednak tak gorgonzola jak i barolo, nie mówiąc o Chińczykach - trzymały się mocno, bez cienia romantyzmu powiedział temu nieoczekiwanemu morzu: "A wałła!", co też podkreślił znaczącym ruchem ręki. Cher cousine Alphonse poczuł się dotknięty.
KOSSOBOR 21.03.2012 15:43:09
Na sankcje
wypuścimy tapira - on je bardzo lubi.
KOSSOBOR 21.03.2012
15:44:37
Lokal wyborczy
w mięsnym, ale gdzie on będzie urzędować? Pod trzema Koronami to tak dgłupio
poza tym ma traumatyczne wspomnienia.. To może...wszędzie? W obliczu nowych
wydarzeń w wiosennym miasteczku, gdy życie ruszyło z kopyta, buła z entuzjazmem
rzuciła się do Tajnej Skrytki (w której było wszystko, w razie czego stamtąd
będzie można wyjmowaćcokolwiek) i wyjęła kolejno zielone sukno, dwie skrzynki
mineralne, funt słonych paluszków, osiem paprotek, firanki w motylki, trzy popielniczki,
tajemniczy barek oraz stół konferecyjny A0. Zapakowała wszystk do torebki i
poleciała do mięsnego. Była bowiem bułą przedsiębiorczą z charakteru a do tego
popychało ją dodatkowo przesłanie z plakatu na ten rok "Plan 6letni
wykonamy przed terminem'. Buła niewiele potrzebuje byją zmobilizować, wystarczy
wiosna i kilka haseł. Takie poytania jak choćby: po co wybory skoro wybór już
dokonany, nie przyszły jej na myśl. Liczyła się tylko partia i czyn!
DelfInn 21.03.2012 15:45:24
Nie ryzykowałbym
nazywania tego co on robi u sigmy stołowaniem. To coś w pobliżu brużdzenia, coś
pośredniego między ryciem a fruwaniem. Rodzaj, o właśnie - rodzaj bzdyklaczenia
właśnie.
DelfInn 21.03.2012 15:58:00
Drobna, ale
istotna errata: PREZYDENTA! Żadnego prezydentata! Prezydenat niech se spełnia
zyczenia buły, a w wolnej chwili może se tluc swoich 7 (słownie:siedmiu)
zwolenników berłem.
Natomiast nasz PREZYDENT ma jeszcze jedną, niewątpliwą zaletę!
Mimo pewnego, mylącego podobieństwa do świni - tapir należy bowiem do tej samej grupy ssaków, co nosorożec i koń! A więc jest jeszcze bardziej nasz!.
Natomiast nasz PREZYDENT ma jeszcze jedną, niewątpliwą zaletę!
Mimo pewnego, mylącego podobieństwa do świni - tapir należy bowiem do tej samej grupy ssaków, co nosorożec i koń! A więc jest jeszcze bardziej nasz!.
sigma 21.03.2012 16:11:25
No właśnie!
Tapir fruwając bruździ w ogrodzie, a sigma wrzuca w ślady jego działalności
kartofle, co to jej Frau Schnitzel z DDR w paczce przysłała i tym oto sposobem
będzie miała Ewa zapewniony podstawowy wikt na zimę. Do zbierania takich
kartofli potrzebny będzie kombajn Mi-2 z rosyjska zwany wiertielotem. Po
przejściu kombajnu kartofle zdejmuje się z drzew owocowych specjalnym
przyrządem lub robi to Sisza, a z komina wyciąga je specjalnie sprowadzony
kominiarz.
I tu moje zdumienie, ze w powieści z tamtych lat nikt nie wprowadził tak ważnej profesji.
I tu moje zdumienie, ze w powieści z tamtych lat nikt nie wprowadził tak ważnej profesji.
tadman 21.03.2012 16:12:00
No dobra,
odstąpię PREZYDENTOWI moją czerwono-biała opaskę z 10 kwietnia; co prawda ma
napis Gdynia, ale komu to szkodzi?
Niech wygląda reprezentacyjnie!
Tylko kto sie będzie teraz z nami bawił?
Niech wygląda reprezentacyjnie!
Tylko kto sie będzie teraz z nami bawił?
sigma 21.03.2012 16:13:35
Jest kilku
polityków, którzy by się nadali na kiełbasę - jednoczesnie odciążając system
emerytalny naszego znękanego kraju, no i spełniając żądane przez siebie
postulaty eutanazyjno- aborcyjne.
Właściwie z każdą ustawą powinno być tak jak kiedyś z mostami - po wybudowaniu pierwszy mostem kolejowym przejeżdżał na lokomotywie inżynier konstruktor.
Po ogłoszeniu ustawy - pierwsi poddają jej się ustawodawcy. a potem się zobaczy:)
Właściwie z każdą ustawą powinno być tak jak kiedyś z mostami - po wybudowaniu pierwszy mostem kolejowym przejeżdżał na lokomotywie inżynier konstruktor.
Po ogłoszeniu ustawy - pierwsi poddają jej się ustawodawcy. a potem się zobaczy:)
sigma 21.03.2012 16:17:14
Na okrętkę to
jest średniowiecznie - aż tak daleko w czasie sie nie cofnęliśmy;) Szyłam
kiedyś średniowieczną kieckę, więc wiem.;)
sigma 21.03.2012 16:18:10
Np nie wiem, on
nawet za nimi przepada, ale jak przepadnie, to kto go znajdzie?
sigma 21.03.2012 16:19:27
Jej mięsny
zamieniony w lokal wyborczy jakiegoś tapira! Pani Honorata była zdruzgotana i
przybita sytuacją. Przybiło ją tak jakoś fatalnie, ze nie mogła nawet sprawy
oprotestować
-Żeby Major żył, nigdy by do tego nie dopuścił - kwiliła tylko spod druzgu, który ją pokrył równą warstwą.
-Żeby Major żył, nigdy by do tego nie dopuścił - kwiliła tylko spod druzgu, który ją pokrył równą warstwą.
sigma 21.03.2012 16:23:21
Mnie tapir nie
bruździ! Wypraszam sobie takie pomówienia! Czasami sobie pofruwamy na cztery
ręce w tempie allegro moderato, czasami przekąsimy jaką cebulką krokusa...No
może męczący jest ten jego zwyczaj ucinania sobie drzemki na przyzbie. Ale w
sumie bzdyklaczenie uważam wręcz za wyższą formę istnienia.
W sumie: Niech żyje TAPIR!
W sumie: Niech żyje TAPIR!
sigma 21.03.2012 16:28:07
O, psiakostka,
bez kominiarza cała powieść nieważna ;(
Może mieli akurat remament, albo ich masowo powołali do woja?
Może mieli akurat remament, albo ich masowo powołali do woja?
sigma 21.03.2012 16:33:50
Trafiony,
zatopiony! Oczyma duszy widzę Sziszę, ile by miala uciechy zrzucając z drzew
cos poza jabłkami:) A z tapirem na pewno by się zakumplowała. I psy też.
sigma 21.03.2012 16:37:53
Niech żyje!
Poniosłem wici, no, witkę w Zewnętrze. Niech tam, w końcu mamy ten słucki pas
po coś :-)))
DelfInn 21.03.2012 16:39:35
Aby spróbować
utrzymać się w konwencji:
Was źrebi!
Kurde, kilka razy już podchodziłem i jestem w połowie pierwszego tomu. W drugim byłem w miarę na bieżąco, ale to było pół tomu temu!;p
Nie lubię się odzywać gdy nie mam wglądu, a tu nie mam, ale w końcu muszę, bo jeszcze mnie o kontestacje posądzicie.:)
Pomysł z tapirem, o którym Delfin doniósł, nowym nie jest. Wszak była czasu swojego historia z koniem.
Pozdrawiam:)
Was źrebi!
Kurde, kilka razy już podchodziłem i jestem w połowie pierwszego tomu. W drugim byłem w miarę na bieżąco, ale to było pół tomu temu!;p
Nie lubię się odzywać gdy nie mam wglądu, a tu nie mam, ale w końcu muszę, bo jeszcze mnie o kontestacje posądzicie.:)
Pomysł z tapirem, o którym Delfin doniósł, nowym nie jest. Wszak była czasu swojego historia z koniem.
Pozdrawiam:)
Torin 21.03.2012 18:11:19
Witamy
serdecznie w naszym kolektywie;)))
Nie znam historii z koniem?
Nie znam historii z koniem?
sigma 21.03.2012 18:20:09
Ty (tak się
mówi w pewnych kręgach); więc, ty, to pewnie ten nadenty, senatorski Bucefał
buc okropny.
On się nawet na senatora nie nadawał, choć kuń.
Nie to co tapir parzystokopytny i ryjowaty.
On się nawet na senatora nie nadawał, choć kuń.
Nie to co tapir parzystokopytny i ryjowaty.
jazgdyni 21.03.2012
18:40:38
Ależ OZ-u,
senatorem był siwy Incitatus; znakomitym senatorem, szczególnie w porównaniu z
naszymi obecnymi. Nawet Herbert go docenił;)
sigma 21.03.2012 18:45:58
Tapir nie ma
ryja, tylko trąbę!!
sigma 21.03.2012 18:46:41
Aliści na ryju
ją ma, ommmm :)))
DelfInn 21.03.2012 19:00:01
Tak daleko i
odlegle nie wybiegałem. Przed przewrotem majowy, o ile mnie pamięć nie myli.
Istotnie ciężko to teraz wygooglać. Zniknęło? Może nieprawdą jest jakoby, nowa
prawda ekranu teraz..
Potwierdzam, mówi się w pewnych kręgach "ty". To nawet dość powszechne w różnych kręgach, szczególnie podczas rozmów nieformalnych bez protokołu. Cóż robić - chamy! Nie każdy wciąga fajka przez słomkę, jak prawdziwe damy.
;)
Potwierdzam, mówi się w pewnych kręgach "ty". To nawet dość powszechne w różnych kręgach, szczególnie podczas rozmów nieformalnych bez protokołu. Cóż robić - chamy! Nie każdy wciąga fajka przez słomkę, jak prawdziwe damy.
;)
Torin 21.03.2012 19:08:06
Jamam bucefała
zakodowanego, więc po mojemu jest Bucefał. No i poetycko mi się komponuje.
Więc nie bądź drobiazgowa i zmień na Bucefała.
Więc nie bądź drobiazgowa i zmień na Bucefała.
jazgdyni 21.03.2012
19:47:59
Owszem ma
nochal, a to co pod nochalem to co? Usteczka?
jazgdyni 21.03.2012 19:48:45
Natomiast w
jeszcze pewniejszych kręgach mówi się: "E! Ty!" Bez "E" -
jakoby nikogo nie było.
http://kossobor.nowyekran.pl/post/38261,sposob
http://kossobor.nowyekran.pl/post/38261,sposob
KOSSOBOR 21.03.2012
21:00:12
Torin, dawaj
tego konia! Już mamy bzdyklacz, która powiła jajco. Z jajca wykluł się żrebak i
grasuje po garach na piecu. Bzdyklacz, po odstawieniu filiżanki z herbatą -
zemdlała, ponieważ jej progenitura nie miała płetw! Jeno kopytka as well. No,
dużo by mówić.
KOSSOBOR 21.03.2012
21:05:41
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz